Być może jeszcze nigdy polska firma nie miała takiego wpływu na globalną popkulturę jak teraz. „Cyberpunk 2077" – najnowsza gra studia CD Projekt RED – jest jednym z najważniejszych tytułów w tym roku. Tzw. hype, oczekiwania nakręcone przez ostatnie lata wokół tego projektu, są bez precedensu. 8 mln zamówionych kopii gry w przedsprzedaży, milion graczy przeżywających swoje przygody w świecie przyszłości (na platformie Steam) już pierwszej nocy od premiery mówią same za siebie.
Czytaj także: "Cyberpunk" pobił "Wiedźmina", ale gracze surowsi od krytyków
„Cyberpunk" stał się fenomenem jednak na długo, zanim gracze go uruchomili, czy przeczytali nawet pierwsze recenzje. Choć, jak się okazuje, gra nie jest pozbawiona błędów, które będą sukcesywnie poprawiane jeszcze przez wiele miesięcy. Fanów jednak to nie odstrasza. Wielu chwali się w sieci filmami z tego, jak grali, dając innym – jakby powiedział Jacek Dukaj – możliwość przeżywania tego samego.
Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, dlaczego „Cyberpunk 2077" wzbudził takie emocje. Częściowo stało się to dzięki renomie polskiego studia CD Projekt RED, które nie tylko ma na swoim koncie prawdziwy hit, „Wiedźmina 3", wzorzec, jak się powinno robić gry z gatunku RPG, ale też poważnie traktuje odbiorcę. Nie zmusza graczy do dokonywania mikrotransakcji, czyli kupowania małych fragmentów gry osobno, jak czyni to wielu jego konkurentów.
Ale przede wszystkim CD Projekt stawia na budowanie przekonujących, graficznie i fabularnie dopieszczonych i wciągających światów. Rozległych jak żadne inne. Takich jak świat Wiedźmina, poszerzający uniwersum Sapkowskiego, czy świat mrocznej przyszłości, w której każdy ma wybór, kim chce zostać i jak chce wyglądać.