Aktualizacja: 24.02.2020 19:25 Publikacja: 24.02.2020 20:00
Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński
Czy koronawirus może stać się tzw. czarnym łabędziem dla polskiej gospodarki?
Może. Oczywiście nie wiemy, czy tak rzeczywiście będzie, ale może to być zagrożenie dla gospodarki ogółem, a polskiej gospodarki w szczególności. Bo my jesteśmy w bardzo niekorzystnej sytuacji, nasza gospodarka spowalnia, inflacja trochę wymknęła się spod kontroli, finanse państwa zostały osłabione przez decyzje polityczne. Nie jesteśmy więc przygotowani na poważny kryzys pod względem finansowym.
Sygnał wysłany przez premiera może być odbierany pozytywnie jako deklaracja większej swobody prowadzenia działalności gospodarczej, jednak jeśli szybko nie pojawią się konkretne rozwiązania, entuzjazm może osłabnąć.
Jeszcze się zespół Rafała Brzoski nie zebrał, a już rośnie opór przed jego potencjalnymi propozycjami mającymi przeciąć pęta krępujące gospodarkę.
Donald Trump grzmi o niekorzystnym dla USA bilansie handlowym z UE. Zapowiadając cła, ostrzega, że czas, kiedy Stany były wykorzystywane, dobiega końca. Jeśli jednak spojrzeć na dane o złożonych relacjach handlowych, prawda zdaje się leżeć daleko od jego teorii.
Inwestycje, inwestycje, inwestycje, ogłosił premier. I do tego deregulacja.
Trudno sobie wyobrazić demokratyczne państwo w sercu Europy i poważnego członka UE bez dialogu społecznego. Silna reprezentacja central związkowych i największych organizacji pracodawców, których opinie są respektowane, a co najmniej wysłuchiwane przez rząd, to fundament demokracji w większości krajów Europy Zachodniej.
Czy w czasie polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej nadzwyczajny szczyt Europejczyków powinien się odbywać w Paryżu? To jedno z pytań, które się pojawiają po burzy wywołanej przez Amerykanów.
Chiny zastąpiły połowę rosyjskiej ropy dostawami z Brazylii i Afryki. Indie zmniejszą import od 27 lutego, kiedy zaczną obowiązywać pełne sankcje. W marcu chińskie zakupy ropy z Rosji będą niższe o 70 proc. Już skutkuje to spadkiem ceny surowca.
Kolejny mocny dzień w wykonaniu złotego. Dolar jest już poniżej 4 zł, a euro zbliża się do poziomu 4,15 zł.
W miarę upływu lat z wizerunku Xi Jinpinga znikało poczucie humoru. Propagandziści nazywali go „Xi Dada”, czyli „Wujek Xi”, i budowali obraz dobrotliwego, lecz stanowczego władcy prowadzącego swój naród ku dumnej przyszłości.
Złoty pozostaje silny, ale chwilo jego ruch został zatrzymany. Rynek czeka na dane makroekonomiczne i informacje dotyczące Ukrainy.
Czy naprawdę chcielibyśmy z demokratycznych wyborów usunąć to, co w nich najpiękniejszego – nieprzewidywalność?
Turystyka na świecie przeżywa boom. W zeszłym roku za granice swoich krajów wyruszyło 1,4 miliarda ludzi. Światowa Organizacja Turystyczna szacuje, że ten rok przyniesie jeszcze wzrost tej liczby. Nic dziwnego, że na świecie nie ustaje też ruch budowlany w hotelarstwie.
Na dalekowschodniej wyspie Sachalin, gdzie wydobywany jest gaz i ropa, nie ma już gdzie magazynować niesprzedanego surowca. Na tankowcach, które co najmniej od tygodnia stoją w dryfie u wybrzeży Sachalina, znajduje się ok. 6,3 mln baryłek ropy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas