Z zainteresowaniem śledzę zachowanie rynków finansowych, w tym notowań na głównych giełdach. Sytuację, jaka tam zapanowała w ostatnim tygodniu, można określić jednym słowem: panika. Tak zachowywały się indeksy największych giełd na świecie pomiędzy 3 a 10 marca 2020 r.: WIG20 znalazł się na 12,75-proc. minusie, DAX – na 8,12-proc., RTS – na 14,76-proc., S&P 500 – na 8,55-proc., Nasdaq – na 7,52-proc., Nikkei 225 – na 5,77-proc. I tylko chiński SSE Comp zyskał 0,13 proc.
Główne przyczyny spadku notowań na świecie to rozprzestrzenianie się koronawirusa, groźba przerwania łańcuchów dostaw dla przemysłu i spadek cen ropy po zerwaniu negocjacji OPEC z Rosją nt. kwot wydobycia. O ile przecenę na giełdzie w Moskwie można wytłumaczyć spadkiem ceny ropy do około 30 dol. baryłkę, co ilustruje zależność Rosji i jej budżetu od tego surowca, o tyle spadki indeksów na innych giełdach mogą mieć też inne przyczyny niż Covid-19. Np. masowe stosowanie algorytmów w zarządzaniu pakietami papierów wartościowych i zlecenia typu stop loss.
Oceny perspektyw wzrostu gospodarczego na świecie są obniżane, np. według wcześniejszych prognoz PKB w Polsce miał w 2020 r. urosnąć o ok. 2 proc. Teraz ocenia się, że wzrost może wynieść ledwo 1 proc. albo i mniej. Kiepsko wyglądają perspektywy gospodarki włoskiej, walczącej z największym w Europie kryzysem spowodowanym przez Covid-19. Nieco lepiej powinno być we Francji.
Według analityków najbardziej dotknięte epidemią zostaną usługi: hotelarstwo, turystyka i restauracje. W sumie przynoszą one w Unii 5 proc. PKB, według raportu dr. Ralpha Solveena, ekonomisty z Commerzbanku. Raport zakłada spadek w przelotach lotniczych o 50 proc., w hotelach i restauracjach – o 30 proc., a w sektorze sztuka i rekreacja – o 20 proc. Oczywiście wpływ tych czynników będzie różny w różnych krajach UE. Najbardziej dotknięte nimi zostaną Włochy, Hiszpania, Grecja, Portugalia czy Cypr, czyli tradycyjne kierunki wypoczynkowe.
Z tej analizy wynika, że spadki notowań powinny dotknąć głównie firm z tych sektorów. Jest inaczej, bo panika ma podłoże behawioralne i wynika raczej z automatycznych odruchów inwestorów niż z chłodnej oceny sytuacji.