O polskich emigrantach w dobie globalizacji

Wraz z poprawą sytuacji gospodarczej w Polsce rozpoczyna się dyskusja o perspektywach powrotu do kraju najnowszej fali emigracji zarobkowej

Aktualizacja: 09.05.2008 10:56 Publikacja: 09.05.2008 02:10

O polskich emigrantach w dobie globalizacji

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Red

W Polsce kontekstem debaty na ten temat pozostaje historyczne doświadczenie polskich migracji – wędrówki za wielką wodę na przełomie wieków, emigracji powojennej czy wyjazdów za czasów socjalizmu. Te wielkie fale migracyjne od zawsze wpisane były w doświadczenie życia rodzinnego pokoleń Polaków. Trudno się więc dziwić, że dziś rozmowie o najmłodszej migracji towarzyszy niepewność co do tego, czy emigranci powrócą do Polski. Historia pokazuje, że ich poprzednicy raczej nie wracali.

Bez wątpienia migracje doby globalizacji różnią się zasadniczo od tych, które znamy z przeszłości. W tym sensie również ostatnia fala wyjazdów z Polski wpisuje się w nowych charakter ruchów migracyjnych. Przede wszystkim, dziś poradzenie sobie w obcym kraju nie wymaga asymilacji. Kiedy chłop galicyjski wędrował za ocean, jedyną szansą przetrwania była asymilacja w nowym społeczeństwie i upodobnienie się do członków nowej wspólnoty tak szybko, jak to możliwe.

Do przyjazdu na stałe do Polski emigrantów skłaniać będą realne perspektywy rozwoju karier, założenia własnego biznesu czy przejrzystych zasad awansu

Współcześnie presja na asymilację jest dużo niższa niż kiedyś. Społeczeństwa zachodnie przyzwyczajone są do akceptowania różnorodności, a wielokulturowość stała się się ligua franca europejskiej polityki. Asymilacja przestaje być jedyną szansą odniesienia sukcesu w kraju migracji. Te tendencje potwierdzają badania wśród Polaków, którzy wyjechali do Wielkiej Brytanii i do Irlandii po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. Znakomita większość emigrantów żyje poza strukturami społecznymi tamtejszych społeczeństw i jednocześnie radzi sobie dobrze pod względem zawodowym i poziomu zadowolenia z życia, nie budując trwalszych relacji społecznych w społeczeństwach przyjmujących. Dotyczy to zarówno kontaktów, uczestnictwa w zjawiskach społeczno-kulturowych, jak i codziennej egzystencji. Obserwuje się raczej przeciwne tendencje.

Młodzi Polacy żyjący na emigracji spotykają się z Polakami, czytają polskie gazety i kupują jedzenie w polskich sklepach. Funkcjonują w pewnego rodzaju autarkicznej, samowystarczalnej polskiej przestrzeni. Dla wielu z nich doświadczenie życia w innym kraju sprowadza się do innej waluty i inaczej wyglądającego tłumu na ulicy. Emigranci przenoszą więc swoje polskie światy na miejsce emigracji, wspierani dostępnością nowoczesnych narzędzi komunikacji. Budują przestrzeń uczestnictwa w doświadczeniu polskości ponad granicami terytorialnymi Polski.

Rekonstrukcji i trwaniu polskiego świata za granicą sprzyja łatwość i szybkość kontaktów z krajem – zarówno tych bezpośrednich, jak i pośrednich. Kiedyś doświadczenie emigracji definitywne łączyło się z długotrwałą rozłąką i sporadycznymi kontaktami w postaci wymiany listów czy przysłanych paczek.

Natomiast prowadzone obecnie badania dowodzą, że polscy emigranci na niespotykaną dotąd skalę uczestniczą w życiu swoich bliskich w Polsce i w polskim świecie. Większość z nich regularnie przyjeżdża do kraju, utrzymuje bliskie kontakty z rodziną i przyjaciółmi. Śledzą wydarzenia w kraju, wiedzą, co się dzieje w polskich serialach i kto występuje w kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”. Punktami odniesienia pozostają struktury społeczne w Polsce, a nie w kraju emigracji. Oznacza to, że na bieżąco oceniają swoją sytuację zawodową i materialną jako punkt odniesienia, przyjmując tych, którzy zostali w Polsce. W rozmowach przyznają, że „jedną nogą są cały czas w Polsce” lub że „nie czują tego, że nie mieszkają w Polsce”. Funkcjonują w dwóch światach, na dwóch płaszczyznach, łącząc je w jedno doświadczenie własnego życia. Odległość fizyczna, która zawsze stanowiła podstawowy wyznacznik doświadczenia migracyjnego, dziś przestaje być barierą dla uczestnictwa w życiu rodzinnym czy społecznym kraju urodzenia.

Konstruowanie swoich światów pomiędzy krajem pochodzenia a krajem przyjmującym oraz utrzymywanie silnych związków z ojczyzną nie musi jednak prowadzić do definitywnego powrotu. Zdecydowana większość badanych Polaków na Wyspach (64 proc. za SMG/KRC, luty 2008 r.) deklaruje chęć powrotu do kraju.

Co ciekawe, dotyczy to również tych, którzy opuszczali Polskę z myślą o wyjeździe na zawsze, czując się wypchnięci z kraju przez brak perspektyw i złą sytuację na rynku pracy. Tylko co piąty Polak przebywający na Wyspach nie myśli o zakończeniu migracji. Szczególnie wśród osób mieszkających dłużej za granicą pojawia się typowy dla imigrantów element idealizacji ojczyzny i relacji z krajem. Tęsknota za krajem, za rodziną, za życiem w Polsce pozostaje silna bez względu na długość stażu emigracyjnego. Polska w opowieściach emigrantów jawi się więc trochę jak brzydkie kaczątko – mniej doskonałe, słabsze, gorsze, ale mimo to bardziej kochane.

Twoje Wybory kształtują przyszłość

Tylko 69
za 6 miesięcy dostępu do rp.pl

Subskrybuj

Rząd w Warszawie powinien w umiejętny sposób korzystać ze swojej diaspory, w podobny sposób, jak robią to inne kraje

Trudno przewidzieć, czy plany powrotu przełożą się na rzeczywistość. Po pierwsze, analizując deklaracje o zakończeniu migracji, warto pamiętać, że swoisty mit powrotu jest typową ideą emigracyjną pozwalającą przez lata funkcjonować z dala od ojczyzny z ciągłą myślą o powrocie. To właśnie wiara w rychłe zakończenie migracji sprawia, że nie czują potrzeby asymilacji i wchodzenia w trwalsze relacje społeczne. Marzenia o powrocie w bliższej czy w dalszej przyszłości potęgują poczucie tymczasowości własnej sytuacji, która pozwala racjonalizować życie w niepełnym wymiarze. Rekompensuje ona pracę poniżej kwalifikacji, życie w wynajętym mieszkaniu, ograniczanie swoich potrzeb do minimum. W sytuacji przejściowej łatwiej poświęcić komfort życia, swoje ambicje czy przyjemności. Tymczasowy charakter emigracji może paradoksalnie decydować o jej trwałości. Tezę tę potwierdzają doświadczenia emigrantów z innych krajów zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i innych krajach europejskich. Analizując emigrację bengalską, pakistańską czy hinduską na Wyspach czy turecką w Niemczech, mamy raczej do czynienia z długotrwałym zakotwiczeniem w kraju emigracji. Jednocześnie idea powrotu do prawdziwej ojczyzny pozostaje aktualna wśród nich nawet w trzecim pokoleniu.

Po drugie wydaje się, że bardziej miarodajnym wskaźnikiem niż deklarowana tęsknota za ojczyzną jest zawsze zimna kalkulacja indywidualnych zysków i strat. Poprawiająca się sytuacja gospodarcza Polski – wysokie tempo wzrostu gospodarczego, rosnące wynagrodzenia i coraz niższe bezrobocie sprawiają, iż praca w Wielkiej Brytanii czy Irlandii staje się mniej opłacalna, a to w perspektywie lat może skłaniać emigrantów do powrotu. Jednocześnie warto pamiętać, że do przyjazdu na stałe do Polski emigrantów skłaniać będą realne perspektywy rozwoju – własnej kariery, założenia własnego biznesu czy przejrzystych zasad awansu. Tego nie zmieni utrzymujący się silny kurs złotego. Potrzebne są odważne strukturalne reformy, które stworzą perspektywę długookresowego wzrostu gospodarczego.

To, co równie ważne z punktu widzenia polskich emigrantów, to poprawa na rynku pracy nie tyle w metropoliach – w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu, ale w mniejszych miastach i miasteczkach Polski. Dla wielu, jeśli powrót ma mieć sens, powinien to być powrót do domu, nie do Warszawy. Wreszcie, istotne znaczenie w indywidualnych decyzjach o powrocie będzie mieć założenie rodziny oraz potencjalna wizja wychowania potomstwa na emigracji. Badania sugerują, że emigranci często widzą swój pobyt na za granicą jako swoiste przedłużenie młodości i przygotowanie do lepszego startu w dorosłość po powrocie.

Choć większość nostalgicznie deklaruje powrót do ojczyzny, to w tym samym czasie coraz więcej dzieci ostatniej fali emigracyjnej rodzi się na Wyspach. Czyli, że deklaracje swoje, a rzeczywistość swoje. W tym kontekście wydaje się, że ogłaszanie wielkiego powrotu z Wysp jest przedwczesne. W świetle ostatnich danych można przypuszczać, iż kwestia powrotu w mniejszym stopniu dotyczyć będzie dzisiejszych emigrantów, a raczej ich potomków urodzonych poza Polską oraz istotnych spraw związanych z ich tożsamością i relacji z ojczyzną ich rodziców.

Na koniec warto zaproponować nieco inne spojrzenie na obecną migrację. Panuje przecież zgoda, co do konieczności stworzenia w kraju odpowiednich warunków ekonomicznych, które sprawiłyby, że wyjazdy młodych Polaków przestaną być opłacalne. Rzecz w tym, że bez względu na słuszność tego stwierdzenia zmiana ta nie nastąpi od razu. Polacy nie wrócą z Wysp Brytyjskich dziś ani nie wrócą wszyscy. Realia globalnego świata pozwalają za to traktować emigrantów w inny sposób, wykorzystując ich doświadczenia i obecność poza krajem. Działać na rzecz kraju można na różne sposoby, nie tylko poprzez płacenie podatków nad Wisłą.

Polska mogłaby pokusić się o konstrukcję i realizację takiej polityki wobec emigrantów, która pozwalałaby realistycznie korzystać z tego, co mamy. A są to miliony młodych, stosunkowo dobrze wykształconych Polaków w kilku krajach Europy Zachodniej. Zbierają tam oni nowe doświadczenia i dojrzewają do bycia nową klasą średnią Polaków – obywateli świata. Traktują przynależność do Polski na serio, ale też na nowo. Warto to docenić, a jednocześnie wykorzystać dla modernizacji Polski.

Potrzeba spójnego planu, który pozwoliłby zaangażować ich w działanie na rzecz Polski oraz mocniej włączyć w szeroko pojęte procesy reform. Rząd w Warszawie powinien w umiejętny sposób korzystać ze swojej diaspory, podobnie, jak robią to inne kraje. Emigranci tureccy są przecież ważnym partnerem Ankary w relacjach z Unią Europejską. Rząd grecki pracuje ze swoją diasporą nad kształtowaniem wizerunku własnego kraju za granicą. Diaspory ormiańskie czy żydowskie od pokoleń działają na rzecz swoich ojczyzn. Jeśli więc, przynajmniej w krótkim okresie, emigranci nie powrócą, można starać się wykorzystywać ich obecność za granicą na korzyść Polski – w dbaniu o interesy narodowe, o wizerunek, o wpływ społeczności Polaków na bieg wydarzeń w państwach przyjmujących. W globalnej rzeczywistości politycznej państwa narodowe muszą potrafić przedefiniować swoją rolę i interesy oraz umieć działać w sposób transnacjonalny ponad granicami terytorialnymi. Polski rząd ma sieć ambasadorów – emigrantów w państwach europejskich. Patrząc choćby na ich niedawne zaangażowanie w wybory parlamentarne w Polsce, można wyciągnąć wniosek, że emigrantów interesuje sytuacja polityczna w Warszawie, pragną być słyszalni i chcą się dzielić swoimi doświadczeniami. Dajmy im więc możliwość działania na rzecz kraju.

Autorka jest socjologiem i analitykiem FREE. Pracuje jako strateg w agencji reklamowej Saatchi & Saatchi w Warszawie.

W artykule wykorzystano badania ilościowe i jakościowe realizowane w październiku 2007 oraz lutym 2008 r. w Wielkiej Brytanii i Irlandii przez SMG/KRC Millwardbrown oraz Fundację Projekt: Polska na zlecenie Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.

Tekst powstał w ramach przygotowań do III Kongresu Obywatelskiego, pod auspicjami Polskiego Forum Obywatelskiego (www.pfo.net.pl)

W Polsce kontekstem debaty na ten temat pozostaje historyczne doświadczenie polskich migracji – wędrówki za wielką wodę na przełomie wieków, emigracji powojennej czy wyjazdów za czasów socjalizmu. Te wielkie fale migracyjne od zawsze wpisane były w doświadczenie życia rodzinnego pokoleń Polaków. Trudno się więc dziwić, że dziś rozmowie o najmłodszej migracji towarzyszy niepewność co do tego, czy emigranci powrócą do Polski. Historia pokazuje, że ich poprzednicy raczej nie wracali.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Prof. Elżbieta Chojna-Duch: Strategiczna autonomia w Europie
Opinie Ekonomiczne
Marek Tatała: Czy deregulacja się opłaca?
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Niemiecka bazooka finansowa odpali przemysł
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Europa może być znów wielka?
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Donald Trump rąbie siekierą, Europa odpowiada skalpelem
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń