Nasz kłopot z Radą

Polski bank centralny nie powinien zamrozić kosztu pieniądza na obecnym poziomie, bo to oznacza wzrost realnych stóp w recesyjnym otoczeniu.

Publikacja: 06.02.2013 23:43

Nasz kłopot z Radą

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Zmiany w bilansie czynników ryzyka dla przyszłego wzrostu gospodarczego i inflacji w Polsce są tak uderzające, że nie zauważyć ich może tylko ktoś naprawdę odporny na liczby i fakty. Modelowe prognozy płytkiej recesji, z ujemnymi odczytami dynamiki PKB rzędu minus 0,5–0,4 proc. w pierwszym kwartale roku i oscylujące wokół zera w drugim, są wiarygodne. Drugie półrocze może być trochę lepsze, choćby z uwagi na efekt bazy statystycznej.

Dane o dynamice konsumpcji prywatnej i sprzedaży detalicznej, zestawione z prognozami dotyczącymi stanu rynku pracy, potwierdzają za to brak możliwości szybkiego odbicia wzrostu generowanego przez popyt krajowy. Wyższe tempo wzrostu gospodarczego da się przypisać bazie oraz umiarkowanej poprawie popytu zewnętrznego.

W pierwszym kwartale tego roku wskaźnik inflacji spadnie poniżej dolnego progu dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego, a będzie temu towarzyszyła ujemna dynamika PKB

Nawet jednak przy takim scenariuszu osiągnięcie w skali roku dynamiki PKB rzędu 1,1–1,2 proc. będzie sukcesem. Prognoza obciążona jest bowiem wciąż po stronie dolnej całym szeregiem czynników ryzyka. Stan popytu krajowego przesądza o braku presji inflacyjnej w okresie oddziaływania polityki pieniężnej.

Słuszne pragnienie – akcentowane przez część członków Rady Polityki Pieniężnej – zachowania niewielkiego realnego poziomu stóp procentowych (liczonego wobec oczekiwanej inflacji) w żadnym wypadku nie uzasadnia zamrożenia ich na obecnym poziomie, bo to oznacza wzrost realnych stóp w recesyjnym otoczeniu makroekonomicznym.

Nie uzasadnia też schodzenia ze stopami przez pół roku co miesiąc o ćwierć punktu procentowego. Taki "fine tuning" stosuje się przy bardzo niewielkich zmianach w bilansie czynników ryzyka. "Fine tuning" trwający miesiącami i sięgający 1,25 pkt proc. byłby zabawny. Gdyby polityka monetarna była zabawą. Ale ją przecież nie jest. Chyba.

W pierwszym kwartale tego roku wskaźnik inflacji CPI spadnie poniżej dolnego progu dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego, a będzie temu towarzyszyła ujemna dynamika Produktu Krajowego Brutto. W drugim kwartale inflacja zacznie powoli rosnąć, ale wciąż pozostanie poniżej celu. W wymiarze średniorocznym inflacja CPI nie przekroczy 2,1–2,2 proc. nawet w przypadku ukształtowania się średniorocznego kursu euro do złotego na poziomie 4,20.

Z punktu widzenia optymalnego policy mix obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej są już zdecydowanie spóźnione. Podstawowa stopa, implikowana regułą Taylora, powinna już teraz być na poziomie 3,0–3,25 proc. Poprawne, zgodne z regułami sztuki, biorące pod uwagę zmiany w bilansie czynników ryzyka dojście do tego poziomu w przypadku kontynuowania dotychczasowego dostrajania stóp może być jednak trudne.

„Okienko" na obniżki zamknie się najdalej w maju. Jeśli Rada będzie chciała obniżać stopy w drugiej połowie roku, znajdzie się znów, jak mawiają ekonomiści "behind the curve". Spóźniona, tyle że tym razem w drugą stronę.

Nie sposób naturalnie przewidywać, jaki wpływ na tempo redukcji stóp procentowych w najbliższych miesiącach może mieć ewentualne odwołanie ze składu Rady Jana Winieckiego (po prawomocnym wyroku sądowym w sprawie o zniesławienie prezesa Skrzypka) i zastąpienie go innym kandydatem wybranym przez większość senacką.

W związku z tym – jak na razie – nie biorę tego czynnika pod uwagę w swoich przewidywaniach dotyczących stóp procentowych. Zakładam, że zostaną one obniżone o kolejne 0,25 pkt proc. w marcu, zatrzymując się do maja na poziomie 3,50 proc., by następnie – z opóźnieniem – spaść do 3,0 proc. Podobny scenariusz „błędu w sztuce" obstawiają inwestorzy zagraniczni. Ale już nie krajowi. Bo ci – bardziej uwrażliwieni na kakofonię sprzecznych sygnałów płynących z Rady Polityki Pieniężnej, co wcale nie znaczy, że wyżej wyceniający jakość prowadzonej przez nią polityki monetarnej – grają na zahamowanie stopy repo na poziomie 3,50.

Autor jest głównym ekonomistą Polskiej Rady Biznesu

Zmiany w bilansie czynników ryzyka dla przyszłego wzrostu gospodarczego i inflacji w Polsce są tak uderzające, że nie zauważyć ich może tylko ktoś naprawdę odporny na liczby i fakty. Modelowe prognozy płytkiej recesji, z ujemnymi odczytami dynamiki PKB rzędu minus 0,5–0,4 proc. w pierwszym kwartale roku i oscylujące wokół zera w drugim, są wiarygodne. Drugie półrocze może być trochę lepsze, choćby z uwagi na efekt bazy statystycznej.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?