Schyłek Ameryki wieszczono już w latach 70. (gdy wybuchł kryzys naftowy, a konkurencyjna gospodarka Japonii rosła w szybkim tempie), w końcu pierwszej dekady XXI w. (po kryzysie finansowym i wojnach w Afganistanie i Iraku), a także w 2016 r. (po zwycięstwie Donalda Trumpa i wyjściu USA z porozumienia paryskiego). Zainteresowanie, z jakim cały świat śledzi kampanię prezydencką w Stanach Zjednoczonych, sugeruje, że zapowiedzi schyłku Ameryki jeszcze się nie zmaterializowały. Potwierdzają to też dane – od 2011 r., gdy udział USA w światowym PKB wyniósł 21 proc., ich znaczenie w świecie rośnie i w 2023 r. udział sięgnął 26 proc. W tym świetle uwaga poświęcana amerykańskim wyborom nie wydaje się być już tak abstrakcyjna.
Pytania o wsparcie dla Ukrainy i transformację energetyczną
Z perspektywy naszego regionu kluczowe są pytania o kontynuację amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy i podejście nowej administracji do roli USA w NATO. W tym kontekście trzeba jednak pamiętać o istotnej roli amerykańskiego Kongresu, bez którego poparcia pomoc Ukrainie może nie być możliwa. Wracają też pytania, z którymi już się mierzyliśmy, chociażby o to, jak największa globalna gospodarka będzie realizować transformację energetyczną i adaptować się do zmian klimatycznych.
Czytaj więcej
Zachowanie giełd, notowania dolara, bitcoina oraz złota jak dotąd wskazywały, że inwestorzy spodziewają się zwycięstwa Donalda Trumpa. W ostatnich dniach nieco zwątpili jednak w swoją strategię.
Szalenie ciekawe są też konsekwencje amerykańskich wyborów dla światowego handlu, a więc również dla gospodarki europejskiej i polskiej. Stany Zjednoczone w 2023 r. zaimportowały towary o wartości ok. 3,1 bln dol. Narzędzia polityki handlowej, po które sięgnie nowa administracja, będą jednym z decydujących czynników wpływających na mapę światowego handlu w drugiej połowie obecnej dekady. A temat ten pojawia się w trwającej kampanii nieustannie.
Tariff Man, reaktywacja?
Zacznijmy od kandydata republikanów Donalda Trumpa. Można powiedzieć, że otacza on taryfy celne niemal sakralną czcią. Podczas spotkań kampanijnych mówił, że cła to najwspanialsza rzecz, jaką kiedykolwiek wynaleziono, i najważniejsze słowo w jego słowniku. Komentatorzy przypominali w tym kontekście wpisy byłego prezydenta w mediach społecznościowych, w których określał się mianem „Tariff Man”.