Jeśli tempo takich decyzji nie zwolni do końca roku, to okaże się, że z okresowej lub stałej działalności gospodarczej (bywa, że kolejnym etapem zawieszenia jest zamknięcie firmy) zrezygnuje ponad 220 tys. firm. I choć 220 tys. to niespełna 8 proc. wszystkich, to jednak przypomina to sytuację, jak gdyby w hali targowej zamknięte było co 12.–13. stanowisko. Niby mało, ale idąc wzdłuż alejki, zaczynamy zauważać napis: „zamknięte do odwołania”.
Przedsiębiorcy pytani w ostatnich badaniach o bariery przy prowadzeniu biznesu wskazywali najczęściej na wysokie koszty zatrudnienia i na niepewność sytuacji gospodarczej. Jednak – jak zaznaczył GUS, który te informacje zbiera – w ciągu roku najbardziej wzrosło znaczenie niedostatecznego popytu na rynkach krajowym i zagranicznych. Spadło za to znaczenie niedoboru materiałów i półfabrykatów. Firmy mają mniejsze kłopoty z kupnem surowców, bo, po pierwsze, są one dostępne i ich ceny nie rosną tak szybko jak rok wcześniej. Po drugie, kupują ich mniej, bo nie ma takiego zbytu na ich towary i usługi jak wcześniej. Już samo to pokazuje, w jakiej sytuacji znalazła się spora część firm. Jednocześnie wielu przedsiębiorców zwraca uwagę na niepewność gospodarczą.
Czytaj więcej
Wysoka liczba zawieszanych działalności to przygrywka do wzrostu liczby upadłości w kolejnych miesiącach. Zwłaszcza w dużych sektorach: budownictwie, handlu, transporcie.
Gdyby sięgnąć do biblijnego języka, można by napisać, że rok wyborczy jest piątą plagą, która nawiedziła gospodarkę. Pierwszą była pandemia, drugą wojna, trzecią – choć nie można jej porównać do wojny – polityka monetarna, która wzmocniła inflację w Polsce. Czwartą zaś bałagan podatkowy wynikający z Polskiego Ładu. Kolejną obietnice, które nie zawsze są dobre dla gospodarki czy finansów publicznych. Inwestujemy w jakość życia osób starszych, ale robimy to kosztem usług publicznych, w tym edukacji. Obniżamy podatki, ale konsekwencją jest bałagan w zapewnieniu dochodów samorządom terytorialnym. Słyszymy też zapewnienia, które rykoszetem odbiją się na biznesie. Choćby podpisana przez prezydenta nowela ustawy o emeryturach pomostowych, przedłużająca możliwość ich wypłaty na czas nieokreślony. Jest to sukces związków zawodowych, ale też problem dla firm, bo oznacza to szybszą emeryturę dla części pracowników i konieczność opłacania składek na to świadczenie.
Państwo też nie powinno przeszkadzać w prowadzeniu biznesu przez rozbudowywanie biurokracji czy nieustające zmienianie prawa. Jeśli o tym zapomina i dodatkowo skupia się na wysokości słupków wyborczych, może się okazać, że skutki dotychczasowych plag spowodują załamanie gospodarcze. Kolejne nie będą już potrzebne.