Reklama

Krzysztof Adam Kowalczyk: Zatkany krwiobieg gospodarki. Transport i logistyka zwalniają

Nawet jeśli spodziewane cięcie stóp procentowych przez NBP naoliwi nieco tryby gospodarki, to dla polskich przedsiębiorstw transportowych, które działają w skali europejskiej, większe znaczenie ma koniunktura w strefie euro. A ta poprawiać się będzie stopniowo.

Publikacja: 10.08.2023 03:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Zatkany krwiobieg gospodarki. Transport i logistyka zwalniają

Foto: Adobe Stock

Transport i logistyka to krwiobieg gospodarki. Przedsiębiorcy z tej branży jako jedni z pierwszych odczuwają zmiany koniunktury gospodarczej – zarówno jej wzrost, jak i spadek. Dzieje się to w czasie rzeczywistym, na długo zanim zmianę odnotują urzędy statystyczne. A z zamówień na środki transportu można wręcz prognozować, jak szybko koniunktura wróci. Zamówienia na ciężarówki, a zwłaszcza statki, rosną, gdy sygnały jej powrotu są jeszcze dalekie.

To ważna informacja dla całej gospodarki i wszystkich przedsiębiorców, nie tylko pracujących w tej branży. Dlatego z uwagą pochylamy się nad danymi o sytuacji polskich i międzynarodowych firm transportowych i logistycznych. Niestety, nie są one optymistyczne. Polscy przedsiębiorcy wręcz narzekają: „Nie ma pracy, samochody stoją pod płotem”.

Czytaj więcej

Branża transportowa na ostrym zakręcie. Coraz więcej firm w obliczu bankructwa

To skutek spowolnienia w gospodarce europejskiej. Znaczące jest zwłaszcza hamowanie Niemiec. Przemysłowa lokomotywa kontynentu, która istotnie waży w europejskiej gospodarce (i naszej, prawie jedna trzecia polskiego eksportu), jest w technicznej recesji. Ba, także u nas produkt krajowy brutto najprawdopodobniej spadał przez dwa ostatnie kwartały z rzędu. Dla transportu i logistyki oznacza to smutny fakt, że jest mniej towarów do przewiezienia, zarówno w kraju, jak i za granicą.

Hamowanie gospodarki to uboczny, nieprzyjemny skutek nieukończonej jeszcze walki z inflacją i podnoszenia stóp procentowych przez banki centralne. I choć szef Narodowego Banku Polskiego sygnalizuje cięcie stóp u progu wyborczej jesieni, to główny ekonomista Europejskiego Banku Centralnego twardo daje do zrozumienia, by we Frankfurcie nad Menem, gdzie mieści się siedziba EBC, cięcia w najbliższych dwóch latach się nie spodziewać. I nawet jeśli spodziewane posunięcie NBP naoliwi nieco tryby gospodarki, to dla polskich przedsiębiorstw transportowych, które działają w skali europejskiej, większe znaczenie ma koniunktura w strefie euro. A ta poprawiać się będzie stopniowo.

Reklama
Reklama

Dobra wiadomość jest taka, że kto ma biznes poukładany, zaciśnie zęby i będzie trzymał koszty na uwięzi, za dwa lata będzie prawdopodobnie mógł liczyć na większy kawałek tortu, bo albo przejmie słabszych rywali, albo ich rynek.

I wtedy też będzie musiał na serio przemyśleć swoją strategię rozstania z paliwami ropopochodnymi. Bo przemysł już naprawdę będzie ograniczał ślad węglowy w całym łańcuchu dostaw. A do zakazu rejestracji pojazdów z silnikami spalinowymi zostanie akurat 10 lat, właśnie tyle, ile eksploatuje się ciężarówkę. Ale to już temat na oddzielny komentarz.

Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama