Pamiętam czasy, gdy w warszawskich biurach zagranicznych spółek i dużych polskich firm spotykałam migrantów zarobkowych z Trójmiasta czy Krakowa. Do stolicy przeprowadzali się z niechęcią, tęskniąc za swoim przyjemniejszym do życia miastem, w którym brakowało jednak dobrych ofert pracy dla absolwentów uczelni. Te zapewniała im Warszawa, która była pierwszym wyborem zachodnich inwestorów odkrywających „dziki kraj” nad Wisłą.
W ostatnich latach ten napływ ustał. Co prawda nadal nie brakuje zawodowych przeprowadzek, lecz miejsce przyjezdnych z Trójmiasta, Wrocławia czy Poznania częściej zajmują przybysze z mniejszych miast i zagranicy. Powód tej zmiany widać w danych GUS – tych dotyczących bezrobocia oraz przeciętnych płac. Te ostatnie, za styczeń 2023 r., potwierdzają, że Warszawa nie jest już płacowym liderem wśród 18 największych miast w Polsce. Wyprzedził ją Kraków, gdzie przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw była w styczniu wprawdzie niewiele (o 44 zł), ale wyższa. Od poziomu Warszawy niewiele odbiega Gdańsk, który jest w czołówce miejsc preferowanych przez specjalistów i menedżerów do przeprowadzki.
Czytaj więcej
W stolicy Małopolski, gdzie siedzibę ma wiele innowacyjnych firm, zarabia się już więcej niż w Warszawie.
Widoczny w ostatnich latach trend do wyrównywania płac w dużych miastach to efekt wzrostu sektora nowoczesnych usług dla biznesu, który wraz z rozwojem odkrywał w Polsce nowe lokalizacje. Nie bez powodu pierwsza trójka w rankingu płac niemal pokrywa się z czołówką zestawienia największych ośrodków usług dla biznesu (choć tam na trzecim miejscu jest Wrocław). Liczy się nie tylko liczba miejsc pracy, lecz także jakość. W ostatnich latach to inne miasta, w tym Kraków, przyciągają inwestycje w centra badawczo-rozwojowe, zaawansowane usługi finansowe czy IT, co podbija tam poziom płac. Jak wynika z danych, w ostatnich latach największy wzrost zatrudnienia w centrach usług nastąpił m.in. w Lublinie, gdzie średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw przekracza już 7,7 tys. zł.
Sądzę, że w kolejnych latach różnice między czołówką aglomeracji i resztą miast mogą się zacierać. Powód – rozwinięta w czasie pandemii praca zdalna. Nawet jeśli część firm wzywa teraz załogę do powrotu do biur (przynajmniej hybrydowego), to jednocześnie coraz częściej zatrudniają ludzi pracujących zdalnie z innych miejsc.