Firmy z tego kraju są obecne w innych krajach naszego regionu, ale my w Polsce z zakładami Samsunga i LG nie mamy na co narzekać. Choć początki nie były różowe, bo kultura pracy wygląda u nas inaczej. Stąd pierwsze pomysły menedżerów koreańskich niekoniecznie były przyjmowane z entuzjazmem w polskich zespołach. A koreańskie firmy słyną z tego, że nawet lokalny management opiera się na Koreańczykach. Czas pokazał, że dało się to rozwiązać i zarówno LG, jak i Samsung rozwijają zakłady działające od lat oraz wchodzą w nowe projekty. Oprócz telewizorów i lodówek LG produkuje u nas także baterie do aut elektrycznych, a Samsung planuje postawić nową fabrykę.

W porównaniu z firmami chińskimi czy japońskimi zaangażowanie Koreańczyków wypada imponująco. I to od lat. Do dziś można na polskich drogach spotkać samochody marki Daewoo, swego czasu produkowane w warszawskiej fabryce. Firma z hukiem upadła jako klasyczny przykład czebola – ogromnego konglomeratu, zazwyczaj opartego na jednej rodzinie, przeinwestowanego i rozwijającego się w oparciu o bliskie relacje z władzą. Z jednej strony były symbolem rozwoju koreańskiego kapitalizmu i jego ekspansji, z drugiej również biurokracji, przerostu zatrudnienia i nepotyzmu. Ich czasy minęły, dzisiaj w cenie jest specjalizacja, choć nadal struktura wielu koreańskich koncernów jest rozbudowana.

Czytaj więcej

Wielki koreański przypływ zbrojeniowy. Czarne pantery na odsiecz polskiej armii

Pozostaje liczyć, że Koreańczycy zdecydują się na dalsze inwestycje, a ich napływ doprowadzi też do wzrostu popularności koreańskiej kuchni. Dzisiaj zdecydowanie w Polsce niedocenianej, a zasługującej na znacznie większe zainteresowanie. W końcu kimchi pasuje niemal do wszystkiego, a Polakom rozmiłowanym w kiszonej kapuście to połączenie smaków powinno przypasować.