Podwyżka stóp procentowych NBP na październikowym posiedzeniu RPP o 0,4 pkt proc. będzie mieć ograniczone znaczenie dla procesów gospodarczych, szczególnie jeśli okaże się jednorazowa. Natomiast nieoczekiwany jej charakter, a także nieprzekonujące próby uzasadnienia podejmowane ad hoc przez członków RPP, wydają się potwierdzać negatywną opinię na temat sposobu funkcjonowania organów NBP w trudnym dla gospodarki okresie pandemii.
Wypowiedzi prezesa NBP wskazują przy tym wyraźnie, że gdyby jego starania o drugą kadencję zakończyły się powodzeniem, zwiększyłyby się i tak już poważne zagrożenia dla stabilności makroekonomicznej i finansowej, i tym samym dla przyszłości polskiej gospodarki, wynikające z polityki ekonomicznej rządzącej koalicji. Uważam, że druga kadencja prezesa Glapińskiego oznaczałaby jeszcze większe upolitycznienie banku centralnego, osłabienie jego wiarygodności i dalsze obniżanie jakości podejmowanych decyzji oraz sposobu ich komunikowania i wyjaśniania społeczeństwu. W połączeniu z wdrażaniem Polskiego Ładu i polityką budżetową nastawioną na kupowanie głosów przed wyborami byłaby to dla polskiej gospodarki wręcz zabójcza mieszanka.
Na drugą kadencję Adama Glapińskiego nie stać nie tylko samego NBP jako bardzo ważnej instytucji, z kurczącym się pod tym kierownictwem potencjałem analitycznym, badawczym i edukacyjnym, ale głównie polskiej gospodarki. Nie służyłoby to też prestiżowi środowiska ekonomistów i środowiska naukowego. Prezes NBP coraz częściej zapomina, że jego obowiązkiem oprócz dbania o wartość krajowego pieniądza jest też troska o społeczny prestiż naukowca z tytułem profesora.
Przestrzegając przed jego drugą kadencją, trzeba jednak pamiętać, że przy obecnej władzy możliwe jest powołanie na to stanowisko osoby jeszcze bardziej upolitycznionej i mniej kompetentnej. W polityce kadrowej PiS dominuje bowiem mechanizm negatywnej selekcji, swoisty wariant prawa Greshama-Kopernika ze sfery pieniądza: kandydat gorszy wypiera z obiegu trochę „mniej złego". Mechanizm ten wyniósł na wysokie stanowiska gospodarcze już pokaźną liczbę osób.
Tak więc, jeśli Adam Glapiński chce odnieść sukces, to w swojej kampanii wyborczej powinien rozważyć, czy straszenie jeszcze gorszym kandydatem to dobra strategia. Musi bowiem pamiętać o lekcji płynącej z anegdoty o cesarzu Neronie, który oceniając śpiewaków w konkursie, wysłuchał tylko pierwszego i dał nagrodę drugiemu, uznając że gorzej się nie da zaśpiewać. W niektórych systemach takie sposoby wyłaniania zwycięzców są możliwe. Dobrze pamiętać, że w wywiadzie dla RMF FM z 16.10.2021 r. prezes Kaczyński powiedział: „trzeba oczywiście dążyć do tego, żeby opanować inflację", a „niektórzy mówią (...), że bank narodowy podniósł stopy za późno". Może się okazać, że na wiosnę nagrodę w postaci prezesury NBP trzeba będzie przyznać np. obecnemu premierowi.