Chwilowa cisza na froncie gazowym

Wariant z utworzeniem wspólnych przedsiębiorstw mógłby oznaczać pełną kontrolę Gazpromu nad rynkiem wewnętrznym Ukrainy - pisze były doradca Rady Bezpieczeństwa i Obrony Narodowej Ukrainy, analityk ukraińskiego Centrum NOMOS

Publikacja: 10.03.2008 04:36

Red

Ukraińskie zadłużenie wynikające z zakupów rosyjskiego gazu, które spowodowało kolejny spór między Rosją a Ukrainą, nie ma większego znaczenia dla obu stron konfliktu.

Gazprom jednak zaczął ograniczać dostawy i sięgnął po metody z arsenału wojen informacyjno-psychologicznych, które miały na celu nie tyle odzyskanie długu, ile zrealizowanie strategii rosyjskiego monopolisty wobec Ukrainy. Była ona zawarta w projekcie umowy, którą Gazprom przesłał ukraińskiej firmie NAK Naftogaz 14 lutego (dwa dni po spotkaniu w Moskwie prezydentów Wiktora Juszczenki i Władimira Putina) i która zawierała rzekomo porozumienie osiągnięte na szczeblu najwyższym.Strona ukraińska (rząd i firma Naftogaz) nie zgodziła się z treścią tej umowy. Cel dokumentu był prosty: zmiana istniejącego duetu pośredników RosUkrEnergo – UkrGazEnergo (RUE – UGE) i utworzenie dwóch nowych wspólnych przedsiębiorstw (z udziałem Gazpromu i Naftogazu), co zasadniczo nie zmieniłoby schematu dostaw surowca.

Wariant z utworzeniem wspólnych przedsiębiorstw mógłby za to oznaczać pełną kontrolę Gazpromu nad rynkiem wewnętrznym Ukrainy, w tym nad surowcem wydobywanym w tym kraju. Chodzi o ponad 20 mld metrów sześc. rocznie, czyli ilość, która pozwala w jakimś stopniu przeciwstawiać się dyktatowi rosyjskiego monopolisty.

Konflikt gazowy między Rosją i Ukrainą jeszcze raz udowodnił istnienie zorganizowanej grupy biznesmenów, byłych top menedżerów państwowych holdingów i skorumpowanych polityków, którzy próbują utrzymać nieprzejrzysty biznes w sferze gazowej. Dowodem jest działanie takiej spółki jak RUE, zarejestrowanej w szwajcarskim kantonie Zug, z bezterminowym okresem działalności i kontraktem z datą ważności do 2028 r. Spółki, która tworzy platformę finansową istnienia tej grupy. Oficjalne sprawozdanie RosUkrEnergo za 2006 rok robi wrażenie: zysk ze sprzedaży gazu – 7,135 mld dolarów, czysty dochód – 785 mln dolarów.

Komercyjne szwajcarskie prawo pozwala RosUkrEnergo transformować imienne akcje (są ich tysiące) na okaziciela i odwrotnie. To otwiera szerokie możliwości ich nieprzejrzystego obiegu w interesach realnych właścicieli. Według szwajcarskiego prawa akcje imienne można przekazywać bez ograniczeń. Potrzebna jest zgoda spółki (wystarczy jednak, że firma w ciągu trzech miesięcy nie udzieli odmownej odpowiedzi na otrzymany wniosek). Podobny schemat – marzenie korupcjonera.

Warto zwrócić uwagę, że ostatnio Gazprom rejestruje firmy w celu realizacji różnych projektów właśnie w kantonie Zug. Można przypuszczać, że gdyby – hipotetycznie – Moskwa zaakceptowała projekt Jamał Europa II, zaproponowany przez Polskę, jednym z rosyjskich warunków byłaby rejestracja firmy dewelopera w kantonie Zug.

Wracając do problematyki ukraińskiej, warto zaznaczyć, że cisza na froncie gazowym jest chwilowa. 29 lutego Rosja przysłała Ukrainie nową wersję „Umowy o rozwoju stosunków w sferze gazowej” (poprzednia nie została zaakceptowana przez Kijów). W części dotyczącej celów strategicznych Gazpromu niewiele różni się od poprzedniej. Znowu szwajcarski kanton Zug w celu zarejestrowania wspólnego przedsiębiorstwa, zamiast RosUkrEnergo – równie nieprzejrzysty RosUkrGaz, znowu odrębna umowa dla akcjonariuszy w oparciu o prawo brytyjskie, które pozwoli zakulisowym właścicielom ignorować przepisy Ukrainy, Federacji Rosyjskiej i Unii Europejskiej.

W tej sytuacji trudno wyobrazić sobie szefa rządu czy dyrektora firmy państwowej, którzy położą podpis pod umową o podobnej treści. A zatem przed nami cisza, która potrwa do 1 kwietnia. I kontynuacja zakulisowej walki z wykorzystaniem chwytu akcji na okaziciela.

Ukraińskie zadłużenie wynikające z zakupów rosyjskiego gazu, które spowodowało kolejny spór między Rosją a Ukrainą, nie ma większego znaczenia dla obu stron konfliktu.

Gazprom jednak zaczął ograniczać dostawy i sięgnął po metody z arsenału wojen informacyjno-psychologicznych, które miały na celu nie tyle odzyskanie długu, ile zrealizowanie strategii rosyjskiego monopolisty wobec Ukrainy. Była ona zawarta w projekcie umowy, którą Gazprom przesłał ukraińskiej firmie NAK Naftogaz 14 lutego (dwa dni po spotkaniu w Moskwie prezydentów Wiktora Juszczenki i Władimira Putina) i która zawierała rzekomo porozumienie osiągnięte na szczeblu najwyższym.Strona ukraińska (rząd i firma Naftogaz) nie zgodziła się z treścią tej umowy. Cel dokumentu był prosty: zmiana istniejącego duetu pośredników RosUkrEnergo – UkrGazEnergo (RUE – UGE) i utworzenie dwóch nowych wspólnych przedsiębiorstw (z udziałem Gazpromu i Naftogazu), co zasadniczo nie zmieniłoby schematu dostaw surowca.

Opinie Ekonomiczne
Marek Tatała: Czy deregulacja się opłaca?
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Niemiecka bazooka finansowa odpali przemysł
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Europa może być znów wielka?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Donald Trump rąbie siekierą, Europa odpowiada skalpelem
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Opinie Ekonomiczne
Bjørn Lomborg: Skąd wziąć pieniądze na obronę Europy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń