Przychody takich firm w kryzysie mocno spadają, bo w przypadku pogorszenia sytuacji finansowej klienci w pierwszej kolejności rezygnują z kupna ich produktów i usług.
Przykładem mogą być nie tylko tradycyjne spółki surowcowe, ale też banki, spółki odzieżowe czy producenci AGD. W kryzysie wraz ze spadkiem przychodów także ceny akcji tych spółek bardziej tanieją. Sytuacja wygląda inaczej dla firm defensywnych (ich przychody w niewielkim stopniu uzależnione są od koniunktury na rynku), czego najlepszym przykładem było zachowanie spółek farmaceutycznych czy telekomunikacyjnych.
Z drugiej strony zasadą, która zawsze sprawdzała się na rynkach finansowych i w którą dosyć mocno wierzę, był powrót cen akcji do wieloletnich średnich. A więc branże cykliczne, które w bessie notują mocniejsze spadki niż defensywne, w czasie wczesnego odbicia na rynku akcji zachowują się lepiej.
Obecny cykl nie stanowi wyjątku. W okresie luty 2009 – luty 2010 najsilniejsze zwyżki notowały spółki finansowe i spożywcze, a branżowe indeksy, WIG Banki i WIG Spożywczy, wzrosły odpowiednio o 122 i 151 proc. W tym czasie indeks defensywnej branży telekomunikacyjnej zyskał tylko 7 proc.
Analiza wcześniejszych kryzysów potwierdza też, iż powrót cen akcji do średniej następuje przede wszystkim w pierwszych 12 miesiącach od dołka. W efekcie inwestycje w spółki cykliczne przynoszą wtedy zdecydowanie wyższe stopy zwrotu niż te w spółki defensywne. W obecnym cyklu powyższa tendencja sprawdziła się w 100 procentach.