Medialny imperator

„The Wall Street Journal” w rękach właściciela News Corp. Przejęcie słynnej gazety potwierdza, że dla tego biznesmena nie ma rzeczy niemożliwych

Aktualizacja: 15.12.2007 04:36 Publikacja: 15.12.2007 03:55

Medialny imperator

Foto: AFP

Mało który biznesmen jest tak często i ostro krytykowany jak ten 76-latek. Dostaje za swoje konserwatywne poglądy, ale i za zaniżanie standardów we wszystkim, czego się dotknie. Niektórzy widzą w nim potwora, który cynicznie wykorzystuje swe media do załatwiania kolejnych interesów. Ci wystąpili na przykład w wyemitowanym niedawno w Polsce dokumentalnym filmie o jego telewizji Fox, który miał zdemaskować manipulacje, jakich się dopuszczają szefowie stacji. Krążą też legendy o strachu, jaki budzi wśród pracowników, o panice, jaką wywołuje jego przyjazd do redakcji czy studia, czy nawet telefon.

A zalety? Te wyliczają często jego bliscy współpracownicy, mówiąc ze szczerym chyba podziwem o jego pracowitości, umiejętności wyczuwania rynkowych trendów i ogarniania biznesu szybko rosnącej grupy News Corp. Pomagają w tym cotygodniowe raporty, które przekazują mu szefowie poszczególnych spółek.

Kiedy chce, potrafi być czarujący. Określenie “czarujący” pojawia się w wielu relacjach ze spotkań z Murdochem. Choćby z tych, które miały mu zapewnić poparcie właścicieli i pracowników Dow Jones & Comp., wydawcy “The Wall Street Journal”, dla jego planu przejęcia firmy. Spotkań było sporo, bo zarówno wśród dziennikarzy “WSJ”, jak i rodziny Bancroftów, głównych akcjonariuszy Dow Jones & Comp, początkowo słychać było głównie głosy sprzeciwu. Jednak przekonał ich.

– Rupert potrafi długo czekać, by dopiąć swego –mówił jeden z ludzi Murdocha na początku negocjacji z Bancroftami podkreślając cierpliwość szefa.

Z pewnością te zalety są prawdziwe, skoro budowę swojego medialnego imperium zaczął od lokalnej, australijskiej gazety, a dziś kontrolowane przez niego firmy dostarczają rozrywki i informacji połowie mieszkańców świata. Dodajmy tej bardziej zamożnej.

Szef News Corp. ożywia się, gdy mówi o swej wizji rozwoju firmy i mediów, choć w ostatnich latach dziennikarze coraz częściej pytali go o wybór następcy. Wprawdzie zatrudnia do zarządzania swym imperium fachowców z zewnątrz, ale nigdy nie krył, że chciałby oddać władzę w firmie któremuś z trojga dzieci ze swego drugiego małżeństwa. Początkowo miał być to syn Lachlan, ale ten przed kilkoma laty zrezygnował ze stanowiska w News Corp. i przeprowadził się do Australii.

To był jeden z nielicznych przypadków, gdy Murdochowi nie udało się zrealizować tego, co chciał. Teraz stawia na 34-letniego Jamesa Murdocha, do niedawna prezesa brytyjskiej BSkyB, przed tygodniem mianowanego na stanowisko szefa News Corp. na Azję i Europę. Gdyby nawet i ten syn odmówił to przecież w odwodzie ma jeszcze dwoje dzieci z trzeciego małżeństwa z Wendi Deng.

Mało który biznesmen jest tak często i ostro krytykowany jak ten 76-latek. Dostaje za swoje konserwatywne poglądy, ale i za zaniżanie standardów we wszystkim, czego się dotknie. Niektórzy widzą w nim potwora, który cynicznie wykorzystuje swe media do załatwiania kolejnych interesów. Ci wystąpili na przykład w wyemitowanym niedawno w Polsce dokumentalnym filmie o jego telewizji Fox, który miał zdemaskować manipulacje, jakich się dopuszczają szefowie stacji. Krążą też legendy o strachu, jaki budzi wśród pracowników, o panice, jaką wywołuje jego przyjazd do redakcji czy studia, czy nawet telefon.

Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki