Sprzedawca łączy

Kierowana przez niego Netia może sprzedać udziały sieci Play. Do branży przyszedł z etykietą sprzedawcy pepsi i kafelków, ale udowodnił, że potrafi znacznie więcej

Publikacja: 09.01.2008 00:37

Sprzedawca łączy

Foto: Rzeczpospolita

Decyzję o sprzedaży udziałów P4, operatora sieci Play, podejmie jednak nie Mirosław Godlewski, szef Netii, ale Thor Bjorgolfsson. Islandzki miliarder, który kontroluje i Netię, i P4.

Islandczyk zdecydował się zatrudnić Godlewskiego, niezbyt zadowolony z poprzedniego szefa Netii Wojciecha Madalskiego, choć ten był spiritus movens inwestycji Islandczyka w P4 i Netię.

Dekadę zawodowej kariery Mirosław Godlewski spędził w PepsiCo, gdzie doszedł do stanowiska dyrektora generalnego Pepsi-Cola General Bottlers Poland. Potem miał krótką i niezbyt udaną przygodę z Opocznem zakończoną zwolnieniem całego zarządu przez nowego udziałowca Michała Sołowowa. Według nieoficjalnych informacji poszło głównie o relacje Opoczna z należącym do Sołowowa konkurencyjnym Cersanitem. Godlewskiemu respektu to nie przysporzyło w myśl powszechnej opinii, że „dobrego menedżera nikt nie zwalnia”.

Mimo to między nieufne media i technokratów z branży telekomunikacyjnej i nieprzychylnych analityków wkroczył śmiało. Z uśmiechem, jaki często gości na jego twarzy, kiedy z kimś rozmawia.

Ale w Netii po jego przyjściu miło nie było, bo z nowym prezesem przyszła kadrowa miotła. Z zarządem spółki pożegnali się niedoszły szef Paweł Karłowski oraz dyrektor do spraw technicznych Paul Kearney (Wojciech Madalski lubił się otaczać ekspertami). Zamiast niego Mirosław Godlewski dobrał sobie spolszczonego Francuza Bertranda LeGuerne’a, swego czasu najważniejszą osobę w zarządzie Telekomunikacji Polskiej.

Nowy zespół w trzy miesiące opracował spektakularną strategię pozyskania miliona abonentów usług szerokopasmowego dostępu do Internetu. Analitycy pukali się w czoło, dziennikarze sobie kpili, ale pierwszy rok działania Godlewskiego zmusił wszystkich do odrobiny szacunku.

W 2007 roku Netia zdobyła ponad 150 abonentów Internetu, trzy razy więcej, niż miała na początku roku. Netia walczy o rynek, oferując usługi na granicy (albo i poniżej) progu opłacalności i kupując za spore pieniądze małe sieci internetowe.

Mirosław Godlewski przekonuje, że to wszystko w przyszłych latach sowicie się opłaci i że dzisiaj i tak kupuje klientów jeszcze za niewielkie pieniądze.

Jeżeli Netia rzeczywiście sprzeda swoje udziały w P4, które przysparzają jej tylko strat, to łatwiej będzie ocenić, jaka jest ekonomiczna efektywność realizowanej przez Mirosława Godlewskiego internetowej strategii.

Jeśli zaczną się wreszcie zyski, to sceptycy będą musieli zmienić zdanie o postępowaniu Godlewskiego. A Novatorowi, który wcześniej czy później też będzie chciał zrealizować zyski ze swojej inwestycji w Netię, łatwiej będzie sprzedać udziały w spółce. I o tym Thor Bjorgolfsson na pewno nie daje Godlewskiemu zapomnieć.

Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki