Dalszy przebieg notowań nie dostarczył zbyt silnych emocji. O godzinie 10 opublikowano wartości indeksu PMI dla strefy euro. Dla przemysłu było to 52,7 pkt zamiast spodziewanych 52,3 pkt, czyli trochę powyżej oczekiwań. Większa różnica wystąpiła w przypadku usług, dla których indeks wyniósł 52,3 pkt przy oczekiwaniach 50,8 pkt. Dobre dane nie zrobiły jednak wrażenia na inwestorach ani w strefie euro, ani w Warszawie, skoro niedługo potem indeksy zaczęły spadać.
Od ponad tygodnia WIG20 tkwi pomiędzy wsparciem znajdującym się na poziomie 3030 pkt a oporem w okolicach 3160 pkt. W takiej sytuacji malejąca aktywność inwestorów i senna atmosfera sesji nie powinny nikogo dziwić. Nie znaczy to jednak, że taka sytuacja długo się utrzyma. W dłuższym horyzoncie WIG20 znajduje się w trendzie spadkowym. Wybicie dołem z obecnego zawieszenia wydaje się bardziej prawdopodobne. Niezależnie od kierunku sygnał będzie bardziej wiarygodny, jeśli będzie mu towarzyszyło zwiększenie obrotów oraz tempa zmian indeksów. Na rynkach zagranicznych, podobnie jak w Polsce, mijający tydzień nie przyniósł większych zmian. Ani w Europie Zachodniej, ani w USA nie nastąpiło nic, co anulowałoby negatywne sygnały techniczne, które powstały w styczniu. Sytuacja nie wygląda zatem dobrze.
Marcin Lachowski,BM Banku BGŻ