Bawarski potentat

Theo Müller, właściciel niemieckiej Grupy Müller. W ciągu niemal 40 lat przekształcił lokalną firmę mleczarską w czołowego gracza w Europie. Kolejny cel: zdobyć polski rynek

Publikacja: 15.01.2009 01:28

Należącą do Theo Müllera firmę założył w 1896 r. jego dziadek

Należącą do Theo Müllera firmę założył w 1896 r. jego dziadek

Foto: Forum

Swój plan wprowadza w życie ostrożnie i bez pośpiechu. Polska jest jednym z ostatnich krajów w Europie Środkowo-Wschodniej, do którego zdecydował się wejść ze swoimi jogurtami i deserami. Ze względu na wielkość i znaczenie naszego rynku chciał zdobyć najpierw doświadczenia w innych krajach regionu, m.in. w Czechach i na Słowacji.

Na razie nie planuje przejęć ani budowy fabryki w Polsce. Ewentualna zmiana decyzji zależeć będzie od tego, czy uda mu się pokonać konkurentów i odebrać im część udziałów w rynku.

69-letni Theo Müller – nazywany bawarskim baronem – bywa porywczy i uparty. W branży uważa się, że szczególnie ta druga cecha pozwoliła mu zbudować mleczarskie imperium, w którym pracuje ok. 5 tys. osób, a roczne obroty przekraczają 2 mld euro. Rocznie firma przerabia ponad 2 mld litrów mleka.

Początki należącej do niego firmy sięgają 1896 r. Założył ją w bawarskim Aretsried jego dziadek Ludwig Müller. Theo przejął firmę w 1971 r. Był to wówczas lokalny zakład zatrudniający zaledwie cztery osoby.

Müller pierwszych kilkanaście lat poświęcił na zdobywanie niemieckiego rynku. Inwestował m.in. w reklamę, zatrudniając do niej piłkarską gwiazdę Gerda Müllera. Po sześciu latach od przejęcia sterów przez Theo firma przyniosła 25 mln marek przychodów.

W latach 80. stworzył także firmę transportową oraz zakład produkujący opakowania. Obecnie do grupy Müller należy też firma przetwarzająca owoce. Zajmuje ona drugie miejsce na rynku niemieckim i trzecie w Europie.

W 1987 r. Theo Müller zdecydował się wejść na rynek brytyjski, gdzie obecnie sprzedaje najwięcej jogurtów i deserów mlecznych. W 1992 r. zbudował swoją fabrykę w Market Drayton. Oprócz niej ma także trzy zakłady w Niemczech. Największy z nich położony jest w Leppersdorf, niedaleko Drezna. Müller przejął go w 1994 r. Na jego wyposażenie wydał w 2001 r. 400 mln euro.

Znaczące miejsca na rynku firma z Bawarii zajmuje także w Holandii i Włoszech. W 2007 r. jej właściciel zdecydował się wyjść ze swoimi produktami poza Europę, do Izraela.

Nie wszystkie działania Müllera budzą podziw. Kilka lat temu Greenpeace oskarżyło go, że wykorzystuje w swojej firmie mleko od krów karmionych paszą modyfikowaną genetycznie. Ekolodzy rozpoczęli wówczas przeciw niemu szeroko zakrojoną akcję. Na produktach firmy w supermarketach pojawiły się naklejki zniechęcające do ich kupowania. Sprawa zakończyła się w sądzie.

Orły ESG

„Rzeczpospolita” nagrodziła zrównoważone przedsiębiorstwa

Poznaj laureatów

W ubiegłym roku kontrowersje wzbudziło zerwanie przez Müllera umów z farmerami i obniżenie cen dostarczanego przez nich mleka. Cięcia zakończyły się protestami przed siedzibą koncernu.

Swój plan wprowadza w życie ostrożnie i bez pośpiechu. Polska jest jednym z ostatnich krajów w Europie Środkowo-Wschodniej, do którego zdecydował się wejść ze swoimi jogurtami i deserami. Ze względu na wielkość i znaczenie naszego rynku chciał zdobyć najpierw doświadczenia w innych krajach regionu, m.in. w Czechach i na Słowacji.

Na razie nie planuje przejęć ani budowy fabryki w Polsce. Ewentualna zmiana decyzji zależeć będzie od tego, czy uda mu się pokonać konkurentów i odebrać im część udziałów w rynku.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki