Tym razem nic nie jest pewne i jasne. Przez lata w Parlamencie Europejskim karty rozdawali chadecy i socjaldemokraci, którzy w zasadzie wspólnie kontrolowali izbę. Teraz sondaże pokazują, że dominacja tych dwóch rodzin politycznych topnieje – głównie na rzecz ugrupowań skrajnych.
To wybory europejskie zdecydują w dużej mierze o tym, nad czym za kilka lat będzie głosował Sejm, bo to europarlament współkształtuje unijne prawo, które potem wdraża parlament polski. Niestety, Polacy są w ogonie Europy, jeśli chodzi o frekwencję. W 2014 r. o kształcie polskiej reprezentacji w Brukseli zdecydowała mniej niż jedna czwarta wyborców uprawnionych do głosowania.