Ale w antycznej tragedii zdrowy rozsądek zawodzi, wszystkim rządzi fatum, a akcja zmierza do nieuchronnej katastrofy. Co to może oznaczać dla Polski?
Negocjacje zostały faktycznie zerwane, a krótki czas pozostający do kolejnej spłaty rat zadłużenia nieubłaganie mija. Greccy negocjatorzy wydają się pewni, że strefa euro nie może sobie pozwolić na bankructwo Aten, bo pociągnie to za sobą dramatyczny kryzys finansowy w całej Europie. Siedzący po drugiej stronie wierzyciele patrzą na to całkiem inaczej – ustępstwa wobec Grecji, choć finansowo do wyobrażenia, dałyby wszystkim sygnał, że od tego momentu nie trzeba już oszczędzać i spłacać długów. Co byłoby nie do zaakceptowania ani dla Niemców (którzy by na tym stracili pieniądze), ani dla rządów Hiszpanii czy Portugalii (które straciłyby wiarygodność w oczach własnych obywateli).