Najbardziej lubiane marki, supermarki, marki najbardziej podziwiane, najbardziej innowacyjne i najdroższe. Na świecie są dziesiątki rankingów, które pod różnym kątem – mniej lub bardziej profesjonalnie – oceniają i porównują znaki towarowe firm. Dzisiaj chyba już nikogo nie trzeba przekonywać, że to jakość marki częściej decyduje – przynajmniej na dłuższą metę – o sukcesie rynkowym i o wartości całej firmy. W czasach, gdy tak łatwo i szybko można przerzucić produkcję lub usługi z jednego na drugi koniec świata, gdy niemal zawsze znajdzie się ktoś gotów dostarczyć jakiś towar albo usługę jeszcze taniej, marka daje dodatkową ochronę.
Pokazała to pandemia, gdy w branżach mocno dotkniętych przez obostrzenia sanitarne – np. na rynku mody czy urody – firmy z silnymi markami dużo łatwiej wychodziły obronną ręką z pandemicznego kryzysu.
Z przekonania o wartości takiego atutu wziął się pomysł rankingu najcenniejszych polskich marek, którym „Rzeczpospolitej" na początku XXI wieku postanowiła wesprzeć polskie firmy w trudnej próbie wychodzenia z szuflady rzetelnych, tanich podwykonawców, gdzie robiło się coraz ciaśniej. Tym wsparciem była – i nadal jest – profesjonalna wycena wartości polskich marek. Z kolei opisywane przy okazji rankingu kulisy sukcesów najdroższych i najmocniejszych z nich mogą być inspiracją dla firm, które chciałyby pójść w ich ślady.
Dzięki kolejnym edycjom rankingu „Rzeczpospolitej" wielu krajowych przedsiębiorców uświadomiło sobie, jak cennym aktywem może być ich znak towarowy. Tę wartość pokazuje również tegoroczne zestawienie, w którym mamy całkiem sporo, bo 17 marek wartych ponad miliard złotych. W pierwszej dziesiątce rankingu dominują jednak marki z tradycyjnych sektorów gospodarki, nierzadko byli monopoliści, a nie ma tam żadnego przedstawiciela nowych technologii. Potwierdza to gospodarcze i cyfrowe zaległości, jakie wciąż mamy wobec najbardziej rozwiniętych państw. Ten problem jeszcze bardziej może nasilić pandemia, już na stałe zmieniająca nawyki wielu konsumentów. Właściciele polskich marek będą musieli wpisać się w te nowe nawyki. To, czy i jak im się to uda, pokaże tak naprawdę dopiero przyszłoroczny ranking.