Chaos z receptami uderza w chorych

W pierwszy dzień działania ustawy refundacyjnej władza radziła pacjentom poszukać ludzkich aptekarzy

Publikacja: 02.01.2012 20:03

Chaos z receptami uderza w chorych

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Realizuje się czarny scenariusz, przed jakim ostrzegali lekarze i aptekarze, oprotestowując nową ustawę refundacyjną, która  1 stycznia weszła w życie. Zawalił się system wypisywania recept przez lekarzy, wydawanie medykamentów przez aptekarzy, chorzy nie mogli nawet sprawdzić, do jakich leków refundowanych mają prawo, bo przez większość dnia strona WWW Ministerstwa Zdrowia się zawieszała. Rząd tymczasem nie zaproponował żadnego rozwiązania problemu.

Lekarskie związki zawodowe twierdzą, że w proteście "pieczątkowym" – czyli pozostawianiu NFZ decyzji, do jakiej refundacji chory ma prawo – uczestniczy 75 proc. medyków.

Recepty z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ" trafiają do aptek w całym kraju. Efekt? – Pacjenci albo odchodzą z kwitkiem, albo płacą za lek pełną cenę – mówi Helena Borowiak, właścicielka szczecińskiej apteki. Czesław Miś z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy dodaje, że sam wypisał sobie w poniedziałek taką "opieczętowaną" receptę. – Zapłaciłem pełną cenę leku, bez refundacji – mówi.

Lekarze domagają się pilnej zmiany ustawy, która pozwala nałożyć na nich karę za nieprawidłowo wypełnioną receptę, np. danych o ubezpieczeniu pacjenta. – W ten sposób można zniszczyć lekarza – mówi Agnieszka Rubinowska, lekarka, która współorganizowała protest na portalu Konsylium24.

Lekarze przepisują leki bez refundacji, więc obowiązek weryfikowania, czy przysługuje na niego zniżka, spada na aptekarzy. To oni sprawdzają, czy pacjent jest ubezpieczony: niektórzy proszą o podpisanie oświadczenia, inni o pokazanie legitymacji emeryta.

– Nie mamy jak weryfikować ubezpieczeń. Nowe rozwiązania wprowadzano, by uszczelnić system finansowania leków. W praktyce zaś NFZ stracił narzędzia kontroli zaleceń lekarskich i realizacji recept – mówi Stanisław Piechula, szef samorządu aptekarskiego na Śląsku.

O ile aptekarze na Śląsku na ogół realizują recepty, o tyle na Warmii, Mazurach czy Lubelszczyźnie pacjenci bardzo często są odsyłani z powrotem do lekarza. Farmaceuci unikają też realizowania recept wypisanych niewyraźnie, gdyż – niezależnie od lekarskiego protestu – nowa ustawa refundacyjna nakłada na nich kary za wydanie refundowanego leku na nieczytelną receptę.

Co w takiej sytuacji mają robić chorzy? Rzecznik praw pacjenta radzi im... szukać "ludzkich aptekarzy", którzy zrealizują niepoprawną receptę. Przychodniom zaś, w których lekarze nieprawidłowo wypisują recepty, grozi karami: do 500 tys. zł.

Realizuje się czarny scenariusz, przed jakim ostrzegali lekarze i aptekarze, oprotestowując nową ustawę refundacyjną, która  1 stycznia weszła w życie. Zawalił się system wypisywania recept przez lekarzy, wydawanie medykamentów przez aptekarzy, chorzy nie mogli nawet sprawdzić, do jakich leków refundowanych mają prawo, bo przez większość dnia strona WWW Ministerstwa Zdrowia się zawieszała. Rząd tymczasem nie zaproponował żadnego rozwiązania problemu.

Lekarskie związki zawodowe twierdzą, że w proteście "pieczątkowym" – czyli pozostawianiu NFZ decyzji, do jakiej refundacji chory ma prawo – uczestniczy 75 proc. medyków.

Ochrona zdrowia
Wybierasz się do sanatorium? Od 1 maja zapłacisz więcej. Jak wygląda cennik?
Ochrona zdrowia
Szanse i wyzwania w leczeniu raka płuca
Ochrona zdrowia
Konsultant krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii nt. aborcji w Oleśnicy
Ochrona zdrowia
Darmowe badania i porady dietetyka dla pacjentów. Termin mija 18 kwietnia
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Ochrona zdrowia
Aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży. Izabela Leszczyna komentuje dla "Rz"