Paradoksem ustawy o ochronie zabytków jest to, że choć obowiązuje od wielu lat, nie udaje się z różnych względów skutecznie zahamować degradacji wielu obiektów. Jednym z nich jest budynek dawnego arsenału, wpisany w 1987 r. do rejestru zabytków, lecz nieużytkowany co najmniej od 2011 r.
Czytaj także: Kiedy ruina nie może być skreślona z rejestru zabytków
Małżeństwo, które odkupiło go od miasta, zobowiązało się do przeprowadzenia remontu oraz adaptacji do celów turystyczno-wypoczynkowych. Przedstawiony przez nich program „Realizacja zabezpieczeń konstrukcyjnych budynku według załączonego programu konserwatorskiego" nie uzyskał jednak aprobaty wojewódzkiego konserwatora zabytków w Olsztynie. Nakazał on natomiast wykonanie robót naprawczych i zabezpieczających. Właściciele odpowiedzieli, że ponieważ nie wypalił ich projekt, nie mają już możliwości pozyskania środków na pokrycie kosztów wykonania nakazu. Wobec złego stanu technicznego budynku, który grozi zawaleniem, wystąpili o wykreślenie go z rejestru zabytków.
Opinia organów konserwatorskich była jednak negatywna, a decyzja odmowna. Toteż powiatowy oraz wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Olsztynie nakazali właścicielom arsenału wykonanie w trybie pilnym robót rozbiórkowych i konstrukcyjno-budowlanych.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie adresaci decyzji argumentowali, iż według przedłożonych przez nich ekspertyz rzeczoznawców budowlanych nie można wykonać nawet częściowej rozbiórki. Skoro dach, stropy i ściany zewnętrzne grożą zawaleniem, wyrywkowe roboty rozbiórkowe nie zapobiegną katastrofie budowlanej.