Tańsze przedmieścia
Dorota Wysokińska-Kuzdra, przewodnicząca Urban Land Institute Poland, przyznaje, że trend kupna czy wynajmu domów za miastem niewątpliwie nasilił się podczas pandemii. – Nie tylko ze względów bezpieczeństwa, ale i chęci poprawy komfortu życia – tłumaczy.
Rozgrzany jest rynek działek. W maju zainteresowanie było 80 proc. wyższe r./r. W niektórych gminach ceny ziemi poszybowały o kilkadziesiąt procent – podaje serwis Nieruchomosci-online.pl.
– To pierwszy taki come back domów i gruntów od 12 lat – zauważa Joanna Lebiedź, ekspertka Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. – Obawa przed kolejną falą pandemii sprawiła, że chętniej kupujemy choćby kawałek ziemi, gdzie można się czuć bezpieczniej.
Zyskują mieszkania na przedmieściach. Kuszą cenami. RynekPierwotny.pl podaje, że w Krakowie średnia cena ofertowa mkw. lokali to ponad 10,5 tys. zł, w sąsiednich gminach – 6,8 tys. zł. W stolicy i pod miastem jest to ponad 11 i 7,3 tys. zł. W Łodzi 7,2 i 5,4 tys. zł, w Trójmieście ponad 9,8 i 8,2 tys. zł, w Poznaniu 8 i ok. 6 tys. zł, a we Wrocławiu 9,3 i 6,1 tys. zł za mkw. Różnice to ok. 30 proc., tylko w Trójmieście 17 proc. To średnie. Jak mówi Jarosław Jędrzyński z portalu RynekPierwotny.pl, przeciętna cena mkw. lokali np. w stołecznym Śródmieściu przekroczyła 23 tys. zł. Na 58-metrowe mieszkanie (średni metraż lokali kupowanych w stolicy) trzeba mieć co najmniej 1 mln zł. Za tyle znajdziemy pod Warszawą spory nowy dom. Podobnie jest w innych metropoliach. Serwis podaje, że średnia cena domu deweloperskiego to ponad 5,8 tys. zł za mkw., średnia całkowita 753 tys. dla całej Polski. – Gros ofert jest poniżej tej kwoty. Za średnią cenę ok. 60-metrowego lokalu w metropoliach znajdziemy nowy, ok. 100-metrowy dom pod miastem – mówi Jędrzyński.
Centra się obronią
Czy trend wyjścia z miast się utrwali? – Długofalowo zjawisko nie utrzyma się na dużą skalę, a to ze względu na potrzeby wielu firm, które oczekują powrotu pracowników do biur, przynajmniej w systemie hybrydowym – mówi Dorota Wysokińska-Kuzdra. – Atrakcyjne biurowce w tętniących życiem centrach miast są atutem w pozyskiwaniu młodych talentów przez firmy. Obrzeża nie mają też tak dużej oferty handlowej, kulturalnej, kulinarnej. To, co pozostanie po pandemii na dłużej, to niechęć do długich dojazdów. Już dziś obserwujemy powstawanie osiedli w pobliżu lub na terenie dzielnic uznawanych dotąd za wyłącznie biurowo-handlowe. Pytanie, czy i kiedy to biura zaczną powstawać w rejonach typowo mieszkalnych.
Zdaniem Alicji Palińskiej z Nieruchomosci-online.pl trend rosnącej popularności mniejszych miast się utrzyma, nie będzie jednak dominujący. – Oferta, przede wszystkim deweloperów, mimo rosnących cen, jest w miastach bardzo atrakcyjna. To nowoczesne, często doskonale zlokalizowane budynki – tłumaczy Palińska. – Mimo że w wielu rejonach relacja miasto–miasteczko się poprawia, to wciąż pozostawia wiele do życzenia. Czas potrzebny na dojazd do pracy jest decydujący – mówi. Także oferta rynku wtórnego w dużych miastach jest większa.