Przymusowy urlop grozi szczególnie najniżej wykwalifikowanym budowlańcom. Bezrobocie nie dotknie jednak pracowników ze specjalistycznym wykształceniem, znających międzynarodowe procedury. Tych wciąż brakuje.
Utrata pracy na dużych budowach przez kadrę najniższego szczebla zaowocować może większym wyborem ekip wykonawczych dla inwestorów planujących niewielkie budowy indywidualne, na przykład domów jednorodzinnych. Stawki będą więc konkurencyjne. Już mało jest ekip murarskich czy dekarskich, które cieszą się takim powodzeniem, że mają wypełnione kalendarze w przyszłym sezonie budowlanym.
Jeśli chodzi o zatrudnienie na dużych budowach, z wiosną dojdzie do weryfikowania kadry i w uzasadnionych przypadkach redukcji zatrudnienia – przewidują doradcy personalni firmy Reed.
[wyimek]26 procent firm budowlanych narzeka,że dotkliwy jest dziś dla nich brak popytu na rynku[/wyimek]
– Uważam, że nie zmniejszy się zapotrzebowanie na specjalistyczne zawody. Podobnie jak w Europie Zachodniej, w Polsce deficyt fachowców, zwłaszcza w sektorach technicznych, jest znaczny i niewiele się robi, żeby temu zaradzić. Być może jedynym efektem zmian gospodarczych, jaki odczują specjaliści, będzie konieczność wykazania się większą niż dotychczas mobilnością. Dla pracodawców natomiast nadchodzą czasy znacznej stabilizacji kadrowej, ponieważ pracownicy rzadziej rozważać będą zmianę firmy – mówi Karolina Vook z firmy Reed.