- To pandemia rozpoczęła szaleństwo Polaków na punkcie jednego rodzaju nieruchomości. Są to działki rekreacyjne, na które popyt często znacznie przerasta podaż – mówi Marcin Jańczuk z sieciowej agencji Metrohouse.
Agencja przeprowadziła wśród swoich agentów ankietę na temat popularności działek rekreacyjnych. - Wyniki nie dziwią. Aż 67 proc. ankietowanych agentów w okresie pandemii zaobserwowało znaczący wzrost zainteresowania działkami letniskowymi. Potwierdzeniem tej tezy niech będzie fakt, że w ostatnich 12 miesiącach z baz pośredników znikały także nieruchomości, które jeszcze do niedawna bezskutecznie oczekiwały na potencjalnego klienta – opowiada Marcin Jańczuk. - W pewnym momencie niektórzy pośrednicy zaczęli nawet narzekać, że choć klientów na działki nie brakuje, problemem stała się ich dostępność.
Czego chce klient
Z analiz Metrohouse wynika, że na działkę letniskową chcemy wydać do 50 tys. zł. - Polacy poszukują zarówno działek zabudowanych, jak i gruntów, na których będą mogli w przyszłości postawić domek letniskowy. W tym przypadku agenci Metrohouse są podzieleni równo na pół. Połowa twierdzi, że przeważają pytania klientów o działki pod zabudowę, podczas, gdy druga połowa dostaje więcej pytań od klientów, którzy oczekują działek z gotowym domem – mówi Marcin Jańczuk. - Jak wiadomo, wszystko jest kwestią budżetu, którego dotyczyło kolejne pytanie skierowane do pośredników Metrohouse. Okazuje się, że 53 proc. pytań dotyczy zakupu działki w cenie nie wyższej niż 50 tys. zł. Biorąc pod uwagę obecne ceny takich nieruchomości, zwykle w tym budżecie można liczyć na zakup niezabudowanej działki, która może w przyszłości spełniać cele rekreacyjne. Wielu potencjalnych nabywców, kupując taką działkę i licząc na szybką możliwość korzystania z jej uroków, stawia na niej np. w domek holenderski lub domek letniskowy (budynek do rekreacji indywidualnej) do 35 mkw., który można usadowić na działce bez pozwolenia na budowę (obowiązuje jedynie tzw. „zgłoszenie"). Jedynie 11 proc. klientów jest w stanie przeznaczyć na działkę ponad 100 tys. zł. W tej cenie można już liczyć na działki z domkiem, choć w niektórych rejonach Polski takie kwoty odstępnego życzą sobie osoby sprzedające prawo do użytkowania popularnych rodzinnych ogródków działkowych (ROD).
Woda i media
Czym kierują się Polacy wybierając działkę pod rekreację? Z przeprowadzonej przez Metrohouse ankiety wynika, że najczęściej pada pytanie o bliskość wody. - Zainteresowanie gruntami w pobliżu linii brzegowej rzeki lub jeziora jest tak duże, że nie dziwi dynamika, w jakiej rosły ceny własnego kawałka ziemi – mówi Karolina Wasilewska-Buraczyk z Metrohouse. - Dla wielu ściśniętych w ciasnych mieszkaniach Polaków to luksus, o którym mogą tylko pomarzyć. Wszyscy Polacy zmuszeni do izolacji, szukają punktu rozwiązania wakacyjnych rozterek oraz dostępu do wody, zieleni i słońca. Wizja kąpieli na prywatnej plaży lub spaceru w pobliskim lesie składa obietnicę wyciszenia i relaksu. Nic więc dziwnego, że to priorytet poszukujących.
Warszawski pośrednik Metrohouse, Piotr Rapior, który w ofercie ma dużo działek na Warmii i Mazurach, przyznaje, że dostaje wiele pytań o działki rekreacyjne z linią brzegową i możliwością posadowienia na nich domku całorocznego lub letniskowego. Przypomina jednak, że zgodnie z prawem budynek musi być zbudowany co najmniej 100 metrów od linii brzegowej. - Jeziora warmińskie i mazurskie są jeziorami rynnowymi o bardzo stromych brzegach, co powoduje, że kupując działkę z linią brzegową godzimy się na to, aby jej część znajdowała się na stromym zboczu, przez co praktycznie tracimy część naszej działki – mówi Piotr Rapior. - Bardzo często, już na miejscu, klienci zmieniają zdanie i decydują się na działki w drugiej i trzeciej linii zabudowy, ponieważ znajdują się one na pagórkach, mają kształt kwadratu i rozciąga się z nich piękny widok na całe jezioro. Nie zapominajmy, że nadal mamy dostęp do wody poprzez wspólną plażę i miniport.