Ciepłe okresy w Arktyce zdarzały się zawsze. Kiedy niedźwiedzie polarne nie mogły wędrować po zbyt kruchym lodzie w poszukiwaniu fok, przeżywały dzięki pożeraniu ciał martwych wielorybów wyrzuconych przez morze. To źródło pokarmu utrzymywało je przy życiu, jeśli ich egzystencja ograniczała się do lądowej. Badania sugerują, że do 2040 roku, Arktyka stanie się wolna od lodu. Wówczas zasoby tłuszczu i białka z wielorybich trucheł mogą być niewystarczające do utrzymania populacji niedźwiedzi - wynika z badań naukowców z Uniwersytetu Waszyngtońskiego opublikowanych w czasopiśmie „Frontiers in Ecology and the Environment”.
Czytaj także:
Jak Polacy mogą pomóc zdychającym niedźwiedziom polarnym
Niedźwiedzie polarne potrzebują lodu morskiego, aby przetrwać, ponieważ jest to niezbędna platforma do polowań na foki, ich główne źródło pożywienia. Podróżują po lodzie, szukają dziur oddechowych lub miejsc gdzie foki spodziewają się potomstwa. Gdy lód stopnieje późną wiosną, poszczą na lądzie, czekając na ponowne uformowanie się pokrywy lodowej i początek kolejnego okresu polowań. Niedźwiedzie jednak mogą spożywać i przechowywać duże ilości tłuszczu, co działa na ich korzyść i daje szansę przeżycia lata. Często spotykano je w miejscach, gdzie morze wyrzuciło na ląd lub rozmarzająca tafla lodowa uwolniła ze swojego uścisku, ogromne tusze martwych wielorybów. Często obserwowano duże grupy niedźwiedzi, nawet 40-60 sztuk, żerujące w tej letniej stołówce. W 2017 roku zaobserwowano rekordowo duże zgromadzenie ponad 180 niedźwiedzi w jednym miejscu. Poszczególne zwierzęta często powracają do tej samej tuszy przez wiele lat.