W prowadzając do krwiobiegu śladowe ilości wrogich (choć unieszkodliwionych) mikroorganizmów lub tylko ich fragmenty, prowokujemy odpowiedź immunologiczną organizmu. Dzięki temu uczymy nasz układ odpornościowy rozpoznawać wrogów i z miejsca ich eliminować. Taka pamięć immunologiczna – powstała w znacznie bezpieczniejszy sposób niż po przechorowaniu danej infekcji – może trwać przez całe życie (jak np. odporność na polio), ale może też wygasnąć po kilku latach – wszystko zależy od rodzaju zarazka, przed którym się bronimy. Dlatego niektóre szczepienia, np. przeciwko tężcowi, błonicy i krztuścowi, trzeba powtarzać nawet kilka razy w życiu, o czym najczęściej nie pamiętamy.
Kalendarz szczepień obowiązkowych liczy sobie wiele pozycji. Jak z taką liczbą iniekcji radzi sobie organizm małego dziecka?
– Współczesne szczepionki są bardzo bezpieczne i nie obciążają układu odpornościowego, który w każdej chwili radzi sobie z tysiącami różnych antygenów. Jak wykazały badania naukowe, organizm dziecka ma znacznie większe możliwości neutralizacji mikroorganizmów, dlatego nawet duża liczba szczepionek nie jest dla niego obciążeniem – twierdzi prof. Ewa Bernatowska, kierownik Oddziału Immunologii w Klinice Gastroenterologii, Hepatologii i Immunologii Instytutu „Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie.
Dziecięca infekcja dorosłych
Seria szczepień obowiązkowych zaczyna się zaraz po porodzie. W ciągu pierwszych 24 godzin noworodek otrzymuje iniekcję chroniącą go przed gruźlicą, jedyną na całe życie. Problemem jest to, że jej skuteczność wraz z upływem czasu maleje, a wciąż nie mamy skutecznej szczepionki dla dorosłych. Dawka dziecięca powinna być podana jednocześnie z ukłuciem zabezpieczającym przed WZW typu B, a więc wirusowym zapaleniem wątroby typu B. Dwie kolejne dawki przypominające tej szczepionki podaje się jeszcze w pierwszym roku życia.
WZW typu B to jedna z najczęstszych chorób zakaźnych na świecie, 100 razy bardziej zakaźna niż wirus HIV.