Disulfiram, lepiej znany w Polsce pod nazwą esperal, nie zabija wprawdzie wirusa HIV, ale potrafi wypłoszyć go z organów wewnętrznych do krwi. Takiego właśnie leku od lat poszukiwali naukowcy, bo dotychczasowe testowane kuracje przeciw HIV zawsze kończyły się podobnie: wirus przeczekiwał ofensywę w zakamarkach organizmu, po czym kontratakował.
Dodatkowym wielkim atutem disulfiramu jest to, że nie jest on toksyczny (o ile pacjent nie pije alkoholu). Teraz naukowcy z australijskiego Uniwersytetu w Melbourne próbują dobrać do pary drugi lek, taki który zabije HIV we krwi. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, powstanie skuteczna kuracja.