Beatles o charakterze strażaka

25 lutego 2023 r. przypadają 80-te urodziny George Harrisona. Jego płyty pod szyldem Dark Horse będą teraz dystrybuowana przez BMG.

Publikacja: 25.02.2023 18:48

Beatles o charakterze strażaka

Foto: PAP/Photoshot

George miał 13 lat, gdy McCartney i Lennon zaprosili go do zespołu The Quarrymen. Musiał żyć z kompleksem „tego trzeciego", najmłodszego w grupie, „cichego Beatlesa". O „Something", wspaniałej balladzie, którą napisał, Frank Sinatra powiedział, że to najpiękniejszy przebój Lennona i McCartneya.

Smutna anegdota obrazuje paradoksy życia w cieniu wielkich kolegów. Z trudem godził się z tym, że na kolejnych płytach zespół wykonywał zaledwie jeden–dwa jego utwory. A przecież grając w 1965 roku na indyjskim instrumencie sitar kompozycję „Norwegian Wood" – zainspirował wielu muzyków do czerpania z kultury Wschodu. Za nim medytacji uczył się cały hipisowski świat.

Z tym większą starannością przygotował pierwszy album po rozpadzie The Beatles. „All Things Must Pass" z 1970 roku to jego opus magnum. Wywołało zazdrość Paula i Johna. Także z dzisiejszej perspektywy jest najlepszym albumem wśród nagrań, jakie eks-Beatlesi stworzyli tuż po rozpadzie zespołu.

Oto okazało się, że Harrison miał gotową muzykę na trzy płyty. Ukazały się zapakowane w specjalny box. Gitarzysta zgromadził gwiazdy obecne i przyszłe. Towarzyszyli mu Eric Clapton, Ringo Starr i młody Phil Collins. Producentem był charyzmatyczny Phil Spector. Płyta zapisała się w pamięci fanów przebojami „My Sweet Lord", „What Is Life", „Wah-Wah" i „Isn't It A Pity". Album kupiło sześć milionów fanów.

Autorytet, jaki zyskał dzięki sukcesowi „All Things Must Pass", sprawił, że Harrison stał się organizatorem pierwszego charytatywnego koncertu w historii rocka. Celem była zbiórka pieniędzy na rzecz ofiar wojny w Bangladeszu. Projekt zakończył się finansową katastrofą, czemu Harrison dał wyraz na płycie „Living in the Material World" piosenką „The Day The World Gets 'Round". Album stał się manifestem hinduskich wartości, m.in. na cześć Kriszny, w piosence „The Lord Loves The One (That Loves The Lord)".

George odniósł się też ironicznie w „Sue Me, Sue You Blues" do procesu sądowego wszczętego przez Paula McCartneya o podział tantiem za nagrania The Beatles.

Album „Dark Horse" stał się zapisem kryzysu wiary, pogłębiającego się na tle rozwodu z Patti Boyd – po koszmarze miłosnego trójkąta, w który zaangażowany był najbliższy przyjaciel George'a – Eric Clapton. Ostatecznie Patti, opiewana wcześniej jako Layla, wybrała życie u boku Erica.

Nawet fanom wciąż najmniej znane są albumy nagrane jeszcze w czasie, gdy George grał w The Beatles. To „Wonderwall Music" z 1968 r., z klasyczną hinduską muzyką raga, wykonywaną na sitar, czego uczył Anglika Ravi Shankar, ojciec Norah Jones. Płyta zawiera nagrania towarzyszące dokumentowi o muzycznym Londynie połowy lat 60., znanym głównie dzięki nagości aktorki Jane Birkin. Z kolei „Electronic Sounds" przynosi utwory zarejestrowane z wykorzystaniem wczesnego modelu syntezatora Moog.

George najpełniej wyraził się w autobiografii „I Me Mine".

– Jestem prostym człowiekiem – napisał. – Muzyczny biznes mnie nie wciąga, ponieważ mam mentalność ogrodnika. Uwielbiam sadzić kwiaty i patrzeć, jak rosną. Wolę to od wychodzenia do klubu i głośnych imprez.

Dlatego od 1975 roku praktycznie nie występował.

– W czasach The Beatles byłem za tym, żebyśmy skończyli koncertować, ponieważ rozpętało się wokół nas szaleństwo, a ja zacząłem odczuwać niepokój – mówił w jednym wywiadów. – Historia uczy, że jeżeli ktoś staje się zbyt szybko wielki, szybko może stać się coś złego.

Z perspektywy lat te słowa można odczytać jako przeczucie zamachu na Lennona, ale i napadu na George'a, gdy włamywacz wdarł się do jego rezydencji w 1999 roku i zadał muzykowi dziesięć ciosów.

Pałac kupił w 1970 roku i doprowadził do świetności 120 pokoi. Zbudował studio nagraniowe, gdzie lubił muzykować z Davidem Gilmourem i Eltonem Johnem.

Szczęście w życiu prywatnym znalazł u boku Olivii Arias, którą poślubił w 1978 roku. Zaangażował się w przemysł filmowy, założył HandMade Films i pomagał sfinansować produkcję „Żywota Briana" Monty Pythona. W latach 1988–1990 współtworzył Traveling Wilburys – supergrupę, w skład której wchodził również Bob Dylan, Roy Orbison, Tom Petty i Jeff Lynne.

– Przypominam strażaka – mówił. – Takiego, który na co dzień nie chodzi w kombinezonie i wiedzie normalne życie, ale kiedy trzeba, zajmuje się gaszeniem pożarów.

Nigdy nie porozumiał się do końca z McCartneyem. Kiedy nagrywali dwie piosenki oparte na taśmach pozostawionych przez Johna Lennona – „Free As a Bird" – „Real Love", Harrison forsował na producenta Jeffa Lynne'a, zaś Paul – George'a Martina. Po raz pierwszy zwyciężył z Paulem.

W 1997 roku zdiagnozowano u niego raka. Przerzuty zaatakowały krtań, płuca i mózg. Tuż przed śmiercią, w 2001 r. George'a odwiedzili w szpitalu Paul i Ringo. To było ich ostatnie spotkanie.

George miał 13 lat, gdy McCartney i Lennon zaprosili go do zespołu The Quarrymen. Musiał żyć z kompleksem „tego trzeciego", najmłodszego w grupie, „cichego Beatlesa". O „Something", wspaniałej balladzie, którą napisał, Frank Sinatra powiedział, że to najpiękniejszy przebój Lennona i McCartneya.

Smutna anegdota obrazuje paradoksy życia w cieniu wielkich kolegów. Z trudem godził się z tym, że na kolejnych płytach zespół wykonywał zaledwie jeden–dwa jego utwory. A przecież grając w 1965 roku na indyjskim instrumencie sitar kompozycję „Norwegian Wood" – zainspirował wielu muzyków do czerpania z kultury Wschodu. Za nim medytacji uczył się cały hipisowski świat.

Pozostało 87% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Muzyka popularna
Historię P. Diddy'ego pozna 250 mln widzów Netfliksa. Film kręci raper 50 Cent
Muzyka popularna
Thom Yorke łączy Hamleta z Radiohead
Muzyka popularna
Hołdys i Waglewski śpiewali do portretów radzieckich sekretarzy
Muzyka popularna
Zbigniew Hołdys: „I Chingu" i „Świń" nie ma w streamingu