Obejmując Filharmonię Narodową w 2019 roku, powiedział pan, że dobrze jest mieć orkiestrę, z którą można dłużej pracować, by razem z nią się rozwijać. A zaraz potem przyszła pandemia.
Mój drugi sezon, ten, który mogłem już w pełni programować, wymagał więc gruntownych zmian. Ale czas, jaki spędziłem wtedy, spełnił wszystkie moje oczekiwania. Co więcej, orkiestra okazała się jeszcze lepsza, niż sądziłem z wcześniejszych z nią, gościnnych kontaktów dyrygenckich. A zmiany planów dały mi unikatową możliwość pracy w mniejszych zespołach grup poszczególnych instrumentów. Przyniosło to korzyść i mnie, i orkiestrze.