Dziś rusza zbiórka na pierwszy polski film, którego produkcja byłaby finansowana poprzez crowdfunding udziałowy na platformie Crowdway. Odmiennie niż przy np. produkcji braci Sekielskich, którzy zbierali środki na swoje filmy na platformie Patronite, ale chętni wpłacali je w celu wspierania kultury, tu producenci obiecują akcjonariuszom wypłatę zysków.
– Chcemy wytyczyć nową ścieżkę w finansowaniu krajowych filmów, polskie kino opiera się na rekomendacjach i dotacji z PISF, ale zasady dofinansowań są tak zbudowane, że film wcale nie musi na siebie zarabiać. Tymczasem nasz budżet jest racjonalny i dzięki temu zwróci się na wczesnym etapie dystrybucji kinowej, już przy 250 tys. sprzedanych biletów – mówi Łukasz Siodmok, prezes spółki celowej Film Rój.
W „Roju" główne role grają Roma Gąsiorowska i Eryk Lubos. Opowiada on historię rodziny, która nie odnajduje się we współczesnym świecie i chce stworzyć idealną społeczność poza cywilizacją. Ta próba jest jednak bardziej ekstremalna, niż się spodziewają.
Filmowcy chcą do października zebrać 1,93 mln zł. 83 proc. budżetu trafi na koszty produkcji, pozostałe środki – na promocję, a 70 tys. zł na koszty stałe prowadzenia projektu. Zarząd nie pobiera wynagrodzenia.
Choć akcje serii A już trafiły do twórców filmu, to właśnie do posiadaczy sprzedawanych od środy akcji serii B trafią w pierwszej kolejności środki ze sprzedaży biletów kinowych, opłat platform VOD oraz dystrybucji zagranicznej, do wysokości właśnie 1,9 mln zł. Dopiero zyski przekraczające koszty produkcji zostaną podzielone po połowie między inwestorów i twórców.