Wielu internetowych przedsiębiorców nie płaci podatków, ponieważ urzędy skarbowe mają problemy z kontrolą sklepów i usługodawców działających w Internecie – wynika z raportu NIK, do którego dotarła „Rz”. – Szukamy dodatkowych pieniędzy do budżetu, a tu są potężne kwoty do ściągnięcia przez fiskusa – mówi Jacek Jezierski, prezes NIK.
Izba wzięła pod lupę Ministerstwo Finansów, pięć urzędów kontroli skarbowej, 14 urzędów skarbowych i pięć izb celnych. Zbadała, jak egzekwują podatki z e-handlu. Wnioski są alarmujące.
Od 2007 do połowy 2009 r. wszystkie urzędy kontroli skarbowej przeprowadziły 493 kontrole handlu internetowego. W sześciu miesiącach 2009 r. – 142. To kropla w morzu, bo kontrole e-handlu stanowią tylko 3 proc. wszystkich. Tymczasem w ich wyniku wykryto, że do budżetu nie trafiło 35 mln zł należnych podatków. NIK wytyka, że w co trzecim urzędzie skarbowym – spośród zbadanych – opieszale reagowano na sygnały o nieprawidłowościach w e-handlu. Wskazuje brak systemu monitorowania obszarów możliwych nadużyć.
Na zlecenie NIK urzędy sprawdziły 92 podmioty. Nieprawidłowości były w 75 proc. z nich. – Dzięki tej jednej akcji fiskus odzyskał 3,3 mln zł – mówi prezes Jezierski.
Kto unika płacenia podatków? Najczęściej osoby osiągające najniższe dochody z e-handlu: do 400 tys. zł rocznie. Uszczuplenia wyniosły średnio od 30 do 50 tys. zł. Wielu sprzedających sądzi, że w sieci są anonimowi, i tak nieraz jest. – Bywa, że administratorzy odmawiają podania danych identyfikujących podatnika – mówi „Rz” Paweł Wesołek, wicedyrektor UKS w Warszawie.