Należę do pokolenia Danka, bohatera książki Daniela Wyszogrodzkiego, a ponadto dorastałem kilka ulic dalej od tytułowego placu Leńskiego, na którym on się wychowywał. Moja matka, tak jak babcia Danka, wybierając się na zakupy do centrum Warszawy za Wisłę, też mówiła, że jedzie „do miasta". I Danek, i ja jesteśmy bowiem dziećmi Pragi...
Kiedy jednak moja matka szła na ulicę Targową do największego w okolicy sklepu z butami, mówiła, że idzie „do Baty", bo ta firma sprzedawała tam przed wojną swoje obuwie. Mieszkańcy z placu Leńskiego o tym nie wiedzieli, tzw. Pragę 2 zbudowano w latach 50., dla tych, których nowa socjalistyczna rzeczywistość sprowadziła do Warszawy. Umieszczano tam także tych, jak dziadkowie Danka, którzy potracili majątki i wśród przedstawicieli nowej klasy mieli zapomnieć o swojej przeszłości. Na jednych i na drugich my, mieszkańcy starej Pragi, patrzyliśmy z wyższością.