Tymczasem niemieccy Austriacy odpowiedzieli na to duchowe wyzwanie fascynacją Niemcami. To nie przypadek, że z chwilą wybuchu I wojny światowej Adolf Hitler zgłosił się do armii niemieckiej, lekceważąc armię Habsburgów.
Zagłada Austrii w 1918 roku tylko wzmocniła nad Dunajem pangermański atawizm. To musiało się po latach zakończyć wjazdem hitlerowskich czołgów w marcu 1938 roku. Wołowaci alpejczycy śpiewali „Deutschland uber alles”, a mit Nibelungów zastąpił kult wspólnej krwi i rasy.
30 stycznia 1933 roku Adolf Hitler zostaje kanclerzem Rzeszy Niemieckiej. Następnego dnia rano Roth wraz z towarzyszką życia Mangą Bell wsiada do pociągu do swego ulubionego Paryża. Ta zbieżność dat brzmi efektownie, choć wyjazd do Francji został wcześniej zaplanowany. Ale triumf brunatnych można było przewidzieć od dłuższego czasu.
Do Austrii nie chciał wracać. Dobrze wiedział, jak bardzo jego ojczyzna jest podminowana nazistami. Rok potem, w 1934, austriaccy hitlerowcy podejmą próbę zamachu stanu. Rządzący potem w Wiedniu austriaccy narodowcy pod wodzą Kurta Schuschnigga nie budzili zaufania Rotha. Jak się potem okazało, słusznie podejrzewał ich o słabość i gotowość do kapitulacji przed Hitlerem.
Autorzy wiedeńskiej wystawy pokazali świat niemieckojęzycznych emigrantów, których ratowały od nędzy oficyny wydawnicze Amsterdamu, Zurychu i Pragi. Za to w Berlinie książki Rotha palono na stosach obok „obcych rasowo” dzieł Liona Feuchtwangera, Emila Ludwiga czy Stefana Zweiga.
W emigracyjnym życiu Rotha coraz większą rolę zaczyna odgrywać alkohol. Pić zaczął już w czasie wojny, odreagowując dryl służby wojskowej. Potem za pomocą alkoholu odreagowywał w końcu lat 20. dramat narastającej choroby psychicznej żony Fryderyki. Na emigracji częste nadużywanie zamienia się w chorobę alkoholową. Stosunkowo długo nie przeszkadza to – według niektórych wręcz pomaga – w pisaniu.
O ile Roth z berlińskich lat 20. był lewicującym „latającym reporterem”, o tyle paryski emigrant z końca lat 30. coraz bardziej przypominał emerytowanego c.k. oficera. Sumiasty wąs, nieco staroświecki garnitur z kamizelką i złotą dewizką budziły zaufanie austriackich emigracyjnych legitymistów skupionych wokół następcy tronu Ottona von Habsburga.Zawsze miał zamiłowanie do automistyfikacji. Już wspomnienia kolegów z lat studenckich i berlińskich rejestrują, jak w różnych sytuacjach opowiadał kolejno, że jego ojcem był austriacki oficer, polski hrabia czy wiedeński fabrykant amunicji. Zachwyconym monarchistom potrafił opowiadać o swoich wyczynach wiernego do ostatka Habsburgom oficera na frontach I wojny światowej.
Pisarzom wiele się wybacza, więc nikt specjalnie nie porównywał ze sobą kolejnych wersji Rotha o jego pochodzeniu. Na dodatek alkohol nadawał jego gawędom specyficzny urok, który jedni akceptowali, a inni przyjmowali z ironią.
W wąskim kręgu austriackich monarchistów wydających na wygnaniu w Paryżu pismo „Osterreichische Post” był cenionym publicystą. Za to w Berlinie w centrali gestapo puchła jego teczka. Nazistowska propaganda Goebbelsa nazywała go z nienawistną ironią Ein Hofjude – nadworny żyd Habsburgów. Nienawiść nazistów miała podstawy.
Syn ostatniego cesarza Otto von Habsburg jako emigrant odważnie rzucał wyzwanie Hitlerowi i ostrzegał Europę przed ustępowaniem władcy III Rzeszy. Roth szybko polubił młodego wygnańca, za którym Hitler wydał zaoczny list gończy.
Tymczasem Austria powoli staczała się ku hitlerowskiej aneksji. W 1937 roku naziści, którzy próbowali siłą zdobyć władzę w 1934 roku, zostają amnestionowani. W lutym 1938 nacisk Berlina jest tak silny, że Schuischnigg zaczyna tracić ducha. Zachodnie mocarstwa nie ukrywają, że nie mają ochoty walczyć o suwerenność Austrii, a Mussolini jawnie daje Hitlerowi zielone światło dla podboju naddunajskiej republiki.
Emigracyjni zwolennicy Habsburgów wierzyli, że Austriacy za pięć dwunasta mogą się jeszcze zdobyć na jakiś wysiłek i zjednoczyć w obronie niepodległości swojego kraju. Pojawia się fantastyczny pomysł przeszmuglowania Ottona do Wiednia i wykreowania na kanclerza rządu jedności narodowej przeciw niemieckiej aneksji.
Joseph Roth przyjeżdża do Wiednia i rozpoczyna sondowanie polityków austriackich dla takiej idei. Jak twierdził, namawiał do tego Schuschnigga, ale on w swoich wspomnieniach nie potwierdza takiego spotkania. Faktem jest natomiast spotkanie Rotha z dość ważna postacią – ministrem spraw wewnętrznych Austrii Michaelem Skublem.
– Skubl nie wierzył już w możliwość oporu – mówi dr Heinz Lunzer, kurator wiedeńskiej wystawy. Zamiast rozważyć pomysł Rotha, od razu zaczął wzywać pisarza, aby jak najszybciej uciekał z Austrii. Czy demonstracja woli oporu w postaci rządu z Otto von Habsburgiem na czele była księżycowym pomysłem? – Pewnie, że brzmiało to fantastycznie, ale gdyby ktoś w Wiedniu poparł taki pomysł, świat inaczej zapamiętałby Anschluss – ocenia Lunzer. – Nawet symboliczny akt oporu w jakimś stopniu zrównoważyłby postawę setek tysięcy Austriaków wiwatujących na widok Hitlera.
Joseph Roth powrócił do Paryża i już tylko pisanie artykułów dla emigracyjnej prasy austriackiej wybijało go z rytmu kolejnych alkoholowych ciągów. Przygniata go poczucie fatalizmu. Gdy jeden z przyjaciół pyta, dlaczego tak straceńczo pogrąża się w piciu, odpowiada: – Nie miej złudzeń, hitlerowcy wygarną nas wszystkich. W końcu maja 1939 roku trafia w stanie delirium do paryskiego Hospital Neckar.
27 maja lekarz stwierdza zgon. Trzy dni potem na cmentarzu w Thias na południowych przedmieściach Paryża jego pogrzeb odprawiło dwóch księży katolickich. Jak to tego doszło, choć nic nie wiadomo o tym, by pisarz był ochrzczony? Roth, jakiego znali z Paryża emigranci monarchiści, tak wszedł w rolę c.k. oficera, że nikt nie wątpił, że należy mu się katolicki pochówek.
Rok po śmierci Rotha – 15 lipca 1940 – gestapowcy zabierają jego żonę Fryderykę z kliniki dla obłąkanych w Amstetten-Mauer – tej samej, w której dziś leczone są ofiary Josefa Fritzla. Została zgładzona w ramach eutanazyjnej tzw. Akcji T4.
Gdy w 1935 roku żydowscy rodzice Fryderyki wyjeżdżali do Palestyny, Roth przyjechał do żony popadającej w kolejne fazy obłędu i przekonywał ją, aby opuściła kraj wraz z rodzicami: – Wyjedź gdziekolwiek, niekoniecznie do Palestyny. Błagam cię, w Austrii czeka cię śmierć.
Jak w wielu innych sprawach, Roth miał dar przewidywania przyszłości. Być może dlatego w maju 1939 roku nie czepiał się tak kurczowo życia.W 1944 roku na nowojorskim wieczorze z okazji piątej rocznicy śmierci Rotha jego przyjaciel Józef Wittlin mówił: – Roth przewidział (wojenne) wydarzenia na długo zanim się dokonały. (..) Istnieją prorocy typu Jeremiasza. Siadają na gruzach zburzonych świątyń i opłakują te gruzy. Roth należał raczej do gatunku Jezajaszów, którzy z daleka widzą nadciągającą apokalipsę i ostrzegają przed nią. Takich proroków zabiera Bóg ze świata w wigilię katastrofy”.