Katarzyna Bonda: Człowiek może wszystko

– Dla mnie to domknięcie jakiegoś etapu w życiu. Czuję pewnego rodzaju ulgę, że jednak się nie poddałam. A dlaczego już nie obawiam się niczego w związku z tą historią? Ponieważ oprawiłam ją w zupełnie inne ramy, niż planowałam dziesięć lat temu – mówi serwisowi rp.pl Katarzyna Bonda, która 30 października 2019 roku wydaje książkę zupełnie inną od poprzednich.

Aktualizacja: 29.10.2019 14:20 Publikacja: 29.10.2019 14:04

Katarzyna Bonda: Człowiek może wszystko

Foto: Patrycja Toczyńska|#lessismorexTATUUM .

„Rzeczpospolita”: „Nie znam się na miłości” – powiedziała pani w jednym z wywiadów, a tu książka o tytule „Wiara” rozpoczynająca serię „Miłość leczy rany”. I jak tu wierzyć w brak występowania przypadków?

Katarzyna Bonda: Już chyba pan mnie zna i wie, że przekora to moja druga natura. Tytuł jest absolutnie przewrotny i nieprzypadkowy. Ten tom otwiera trylogię o przestępcach. W "Miłość leczy rany" postać wiodąca to morderca, na dodatek masowy. Do tej pory pisałam z perspektywy śledczego. Jego oczami patrzyłam na zdarzenie krytyczne, jakim jest zbrodnia. Zgłębiałam materię zła od strony poszukującego sprawcy, którego zadaniem jest przecież odsianie kłamstw od prawdy i znalezienie tropu, który doprowadzi do rozwiązania zagadki. Bardzo mnie zawsze kręciło odwrócenie tego mechanizmu i danie sobie szansy na gimnastykę umysłową oraz podniesienie poprzeczki, bo - nie oszukujmy się -  pisanie kolejnego kryminału, jeśli ma się na koncie ich kilka, jest już ścieżką stosunkowo utartą, a ja lubię nowe wyzwania i staram się za wszelką cenę utrudnić sobie działalność twórczą. Postawienie na starcie postaci, która wiadomo od początku, że jest winna zbroni (i nie jest to spojler) daje autorowi opowieści całkiem nowe możliwości, ale i ograniczenia, które trzeba pokonać. To zwyczajnie trudniejsze. Trup na starcie powieści kryminalnej ustawia wszystko. Potem idzie pan już, jak po sznurku. Tutaj musiałam zagadkę zbudować, że tak powiem od końca i na dodatek stworzyć jej rewers, by czytelnik mógł odczuwać napięcie, ale z innych zgoła przyczyn. Jak z tej zagwozdki wybrnęłam, nie mnie oceniać, lecz czytelnikowi. Sama miłość natomiast zrodziła się z pierwowzoru. Jest taka para, której miłość pokonała śmierć i dlatego też uznałam, że należy brać, co los daje i zmierzyć się także z tym, na czym się nie znam, czyli napisać powieść kryminalną, w której jedno z napięć dramatycznych wynika z sytuacji emocjonalnego związku.

Pozostało jeszcze 92% artykułu

Tylko 69 zł za pół roku czytania.

O tym, jak szybko zmienia się świat. Czy będzie pokój na Ukrainie. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, tłumaczymy, inspirujemy.

Literatura
Niezbyt przyjemne tajemnice rosyjskich imigrantów. Druga kadencja Busha i Trump
Literatura
Wojna w Ukrainie według Szczepana Twardocha: Żaden diament, sam popiół zostanie
Literatura
Tajemnica zamachu na prezydenta we Lwowie. Nagroda dla Grzegorza Gaudena
Literatura
Jak Einstein bronił Skłodowską-Curie przed „gadami" i „bredniami"
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Literatura
Kto według Sally Rooney należy do pokolenia bez wyjścia?