Ironiczna okładka przypomina punkowe fanziny, które ostro komentowały sytuację na świecie. To celowy zabieg?
Miałem pomysł, żeby okładka była fanzinowa, ale w najlepszym stylu, dopracowana. Dezerter zawsze komentował to, co się dzieje, taki jest punk. Mam jednak nadzieję, że ci, którzy wsłuchają się w teksty, przekonają się, że opisujemy świat w pogłębiony sposób. Nie konkretne wydarzenia, lecz zjawiska, a opisy nie przestaną być aktualne nawet wtedy, gdy o wydarzeniach, które je sprowokowały, większość zapomni. Tu ważna uwaga: gdy w przeszłości pisaliśmy piosenki, nie przewidywaliśmy, że po latach będą wciąż aktualne. Mieliśmy nadzieję, że świat się zmieni. Teraz wiemy, że żadna płyta nie naprawi świata i wciąż będą się zdarzały rzeczy, które nam się nie podobają. Dlatego staram się tak pisać, by nasze piosenki były czytelne w nowych kontekstach.