Beth Hart śpiewa w Progresji

Pierwszy raz zaśpiewa w Polsce Beth Hart – świetna amerykańska wokalistka mieszkająca od kilku lat w Norwegii. Jeśli ktoś lubi muzykę emocjonalną do bólu, szczerą, przyprawiającą o dreszcze, to musi na ten koncert pójść koniecznie.

Aktualizacja: 08.08.2011 14:42 Publikacja: 08.08.2011 11:22

Beth Hart śpiewa w Progresji

Foto: Materiały Promocyjne

Z Kulturą na Ty - poleć swoje wydarzenie kulturalne

– Muzyka była zawsze blisko mnie. Słuchałam jej, uczyłam się od niej czegoś o życiu. Nigdy mnie nie opuściła. Była moim Bogiem – kochającym, dobrym, cierpliwym i silnym – mówi Beth Hart.

Choć ta deklaracja brzmi patetycznie, to słuchając jej nie mamy wątpliwości, że jest szczera. Ta pochodząca z Kalifornii Amerykanka o niepokojącej urodzie śpiewa tak, jakby za chwilę miała zakończyć karierę, jakby każde wykonanie miałoby być tym ostatnim. Spala się, nie oszczędza, wkłada w każdą nutę całą duszę i swój wokalny kunszt. I mimo że nie proponuje muzyki specjalnie odkrywczej – to klasyczny blues rock i folk rock – to wywołuje naprawdę wielkie emocje. Tym bardziej że często śpiewa o sprawach trudnych, które zna z własnego doświadczenia: smutnym dzieciństwie, rozpadzie rodziny, narkotykowym dnie, pobycie w więzieniu.

Ale ma też niesamowity dar do interpretacji coverów. I nie chodzi tylko o bluesowe standardy, które potrafi zaśpiewać tak, jak najczarniejsi klasycy z delty Missisipi. Rockowe hity wychodzą jej nie gorzej – wystarczy zobaczyć na jej płycie DVD „Live in Paradioso" (2005), co zrobiła z „Whole Lotta Love" Led Zeppelin, by nie mieć żadnych wątpliwości, że sam Robert Plant byłby z niej dumny.

Z muzyką była związana od dziecka, uczyła się śpiewu i gry na wiolonczeli. Była zafascynowana Bachem, Arethą Franklin, ale kiedy usłyszała Led Zeppelin, porwał ją blues i rock. W 1993 roku pojawiła się w programie „Star Search" śpiewając piosenki m.in. Janis Joplin, do której zaczęto ją porównywać. Kilka lat później zagrała rolę słynnej wokalistki w musicalu „Love Janis".

Debiutowała płytą „Immortal" (1996), sukces przyszedł jednak dopiero z drugim materiałem „Screamin for My Supper" (1999). O skali jej talentu świadczy także to, że do nagrania wspólnego albumu zaprosił ją gigant gitary Joe Bonamassa. Jej ostatnia, nagrana w ubiegłym roku płyta „My California" jest chyba najspokojniejsza ze wszystkich. Ale na koncertach jest taka jak dawniej – dynamit i emocje.

Beth Hart, Progresja, Warszawa, ul. Kaliskiego 15a, bilety: 80 zł, rezerwacje: www.progresja.com, tel. 22 683 75 42, wtorek (9.08), godz. 19

 

 

Z Kulturą na Ty - poleć swoje wydarzenie kulturalne

– Muzyka była zawsze blisko mnie. Słuchałam jej, uczyłam się od niej czegoś o życiu. Nigdy mnie nie opuściła. Była moim Bogiem – kochającym, dobrym, cierpliwym i silnym – mówi Beth Hart.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace