Zmiany Black Sabbath

“Vol.4” m. in. z balladą “Changes” powraca we wzbogaconej wersji, również na winylach.

Publikacja: 08.02.2021 15:43

Foto: materiały prasowe

Poczynając od debiutanckiego albumu z lutego 1970 r., wszystkie trzy pierwsze z “Paranoid” (1970) i “Master Of Reality”(1971) wywoływały na listach przebojów trzęsienie i pokrywały się złotem.

“Vol.4” było jednak w dorobku grupy szczególne: po raz pierwszy za jej produkcję odpowiadał sam zespół, który postawił sobie cel powiększenia stanu posiadania w Ameryce. Nagrywał w słynnym Record Plant w Los Angeles, również dlatego, że muzyków irytowało lekceważenie brytyjskiej krytyki, podczas gdy w Ameryce grupę zaliczano do wielkiej piątki rocka m. in. z Led Zeppelin i The Who.

Płytę rozpoczyna bluesowy wstęp do “Wheels of Confussion”, jednak żaden wcześniejszy album nie był tak brzmieniowo urozmaicony jak “czwórka”. Fortepianowa ballada “Changes” o rozpadzie związku perkusisty Billa Warda została skomponowana przez gitarzystę Tony’ego Iommi, gdy pierwszy raz spróbował grać na klawiszach. Brawurowo brzmi “Supernaut”, gdzie Ward zaproponował karaibską wstawkę. To ulubiony utwór Franka Zappy z kolekcji Sabbathów. Olśniewające jest “Tomorrow’s Dream”, w którym można już usłyszeć aurę arcydzieła, jakim stała się piąta płyta “Sabbath Bloody Sabbath”. Akustyczną idyllę “Laguna Sunrise” zainspirowała wyprawa z gitarami do Laguna Beach.

Grupa mieszkała w celebryckiej mekce Bel Air, a imprezowała też w słynnym Rainbow Air. Do anegdoty przeszła historia ze znalezioną w wili złotą farbą. Muzycy pokryli nią całe ciało śpiącego twardo Warda. Wyglądał jak rockowy Midas. Miał sławę i pieniądze, ale stracił ukochaną.

Po latach Ozzy Osbourne mówił, że teksty nafaszerowane aluzjami do kokainy, potępiają jej używanie. O używkach opowiada “Snowblind”. Wydawca nie zgodził się na taki tytuł płyty. Ale białego proszku w studio nie brakowało. Przemycony w kufrach ze sprzętem kosztował 75 tys. dolarów, czyli dzisiejsze pół miliona dolarów. Tymczasem budżet produkcyjny wynosił ówczesne… 65 tys. dolarów. Tymczasem wyprodukowanie debiutu w trzy dni kosztowało dzisiejsze 10 tys. funtów.

Poszerzone wydanie “Vol.4”, poza alternatywnymi wersjami nagrań, przynosi również koncert z 1973, wydany na dwóch winylowych płytach.



Kultura
Podcast „Rzecz o książkach”: Przyszłość jest dziś – twórczość Janusza A. Zajdla
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Kultura
Aldona Machnowska-Góra: Piotr Gliński opóźnił budowę hali widowiskowej w stolicy
Kultura
Agnieszka Lajus dyrektorką Muzeum Narodowego w Warszawie
Kultura
Europejskie Stolice Kultury 2025: Chemnitz i Nova Gorica – Gorycja
Kultura
Współpraca OmenaArt Foundation z Tate i Sotheby’s