- Dziś to nie jest wymagane do ukończenia szkoły średniej w stopniu, w jakim powinno być - ocenił Spielberg. - To (nauka o Holokauście) powinno być częścią nauk społecznych w każdej publicznej szkole średniej w tym kraju - dodał.
To reakcja Spielberga na niedawne badanie, z którego wynikało, że 2/3 pokolenia milenialsów w USA nie wie, czym było Auschwitz, a 22 proc. tego pokolenia nigdy nie słyszało o Holokauście.
Spielberg wspomniał też, że po otrzymaniu Oscara za reżyserię "Listy Schindlera" i Oscara za najlepszy film roku "nie świętował" ze względu na temat filmu.
Reżyser wspominał też kręcenie filmu w Polsce. Mówił, że w pewnym momencie jakaś Polka krzyknęła do Ralpha Fiennesa, ubranego w mundur SS: "jak bardzo podoba jej się ten mundur i jak życzyłaby sobie, żeby (Niemcy) tu wrócili i znów nas chronili". - Prawdopodobnie w Polsce zostanę aresztowany, po tym jak znowu tam pojadę, za to co powiedziałem - odkąd uchwalili swoje prawo - stwierdził Spielberg nawiązując do ustawy o IPN pozwalającej karać więzieniem osoby, które - wbrew faktom - przypisują zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej przez nazistów narodowi polskiemu.
Mówiąc o najgorszym dniu na planie filmu Spielberg wspominał kręcenie sceny, w czasie której młode Żydówki rozebrane do naga zostały wprowadzone do komory gazowej - do końca przekonane, że idą pod prysznic. - Były dwie dziewczyny, dwie młode izraelskie aktorki, które grały w tej scenie, a które nie mogły grać przez trzy kolejne dni - tak bardzo to przeżyły - wspominał.