Julia Marcell w Fabryce Trzciny

„Mam na imię Julia i piszę piosenki” – tak zaczyna się ta prosta, a jednocześnie imponująca historia polskiej wokalistki, ukrywającej się pod pseudonimem Marcell.

Publikacja: 25.10.2010 16:49

Zaaranżowane na klawisze i smyczki kompozycje Julii Marcell wyróżniają się kameralną surowością, ale

Zaaranżowane na klawisze i smyczki kompozycje Julii Marcell wyróżniają się kameralną surowością, ale i tym, co artystka chętnie nazywa klasyczną punkową energią – przewrotnie łączącą punk z klasyką

Foto: Fotorzepa, Beata Kitowska BK Beata Kitowska

Jednocześnie to dobry przykład tego, jak nowe technologie pozwalają utalentowanym ludziom realizować swoje marzenia. Julia Marcell w 2007 r. zgłosiła się do holenderskiego portalu Sellaband.com, który pomaga debiutującym artystom zbierać fundusze na wydanie płyty. Jej piosenki tak spodobały się kilkuset osobom chcącym zainwestować swoje pieniądze w muzykę, że szybko udało się uzbierać 50 tys. dolarów i wydać za nie płytę „It Might Like You”.

Debiut nieznanej dotąd artystki z Olsztyna – piosenkarki, pianistki, skrzypaczki i kompozytorki – ukazał się w Holandii, Niemczech, Austrii i Szwajcarii. W Polsce album znalazł się na rynku dokładnie rok temu, a teraz ma wyjść w Stanach Zjednoczonych, bo zainteresowanie płytą wyraziła wytwórnia One Little Indian. Pisał o niej „Der Spiegel” czy „The Guardian”.

Julia Marcell dała dwa koncerty podczas słynnego festiwalu SXSW (South By Southwest) w Teksasie, gdzie zaprosiła ją właśnie One Little Indian, wydająca m.in. Björk, a skoncentrowana na szukaniu uzdolnionych artystów.

Bezpretensjonalne podejście do tworzenia zapewnia jej powoli miano pierwszej polskiej piosenkopisarki, skutecznie konkurującej z Gabą Kulką czy Natalią z Natalie and the Loners oraz innymi wokalistkami, które mają upodobanie do komponowania podkładów na fortepian.

Zaaranżowane na klawisze i smyczki kompozycje Julii wyróżniają się kameralną surowością, ale i tym, co artystka chętnie nazywa klasyczną punkową energią – przewrotnie łączącą punk z klasyką. Sama przyznaje, że lubi głosy jasne i nieokiełznane, takie, jakimi dysponują Noe Venable, Joanna Newsom, Björk czy Olivia Merilahti.

Na koncercie w Fabryce Trzciny usłyszymy utwory z przygotowywanej nowej płyty, której nagrywanie zacznie się za kilka tygodni, a premiera zapowiadana jest na wiosnę 2011 roku.

[i][i]Julia Marcell, Fabryka Trzciny, ul. Otwocka 14, bilety: 38 – 45 zł, rezerwacje: tel. 22 619 05 13, poniedziałek (25.10), godz. 20.30[/i][/i]

Jednocześnie to dobry przykład tego, jak nowe technologie pozwalają utalentowanym ludziom realizować swoje marzenia. Julia Marcell w 2007 r. zgłosiła się do holenderskiego portalu Sellaband.com, który pomaga debiutującym artystom zbierać fundusze na wydanie płyty. Jej piosenki tak spodobały się kilkuset osobom chcącym zainwestować swoje pieniądze w muzykę, że szybko udało się uzbierać 50 tys. dolarów i wydać za nie płytę „It Might Like You”.

Kultura
Agnieszka Lajus dyrektorką Muzeum Narodowego w Warszawie
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Kultura
Europejskie Stolice Kultury 2025: Chemnitz i Nova Gorica – Gorycja
Kultura
Współpraca OmenaArt Foundation z Tate i Sotheby’s
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Co nowego w kinach?
Kultura
Polsko-brytyjski sezon kulturalny. Szereg wydarzeń w obu krajach
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe