Jak ratować tygrysy - tygrysi szczyt w Petersburgu

W Petersburgu rozpoczął się "tygrysi szczyt", mający uchronić od zagłady te dziko żyjące zwierzęta. W ciągu wieku populacja tygrysów spadła ze stu tysięcy do 3200 sztuk

Aktualizacja: 21.11.2010 23:35 Publikacja: 21.11.2010 12:12

Tygrys z moskiewskiego zoo

Tygrys z moskiewskiego zoo

Foto: AFP

W ciągu ostatniej dekady liczba tygrysów spadła o 40 procent.

Eksperci i politycy z 13 krajów, w tym pięciu premierów, spotykają się w Petersburgu, aby opracować działania mające zapobiec wyginięciu tego gatunku. Gospodarzem jest premier Władimir Putin.

Do najbardziej zagrożonych gatunków należą: tygrys sumatrzański, amurski, bengalski i malezyjski. Spotkanie tygrysa południowochińskiego już dziś graniczy z cudem, pięć lat temu żyło ich zaledwie 30 sztuk.

Głównym powodem zmniejszania się populacji tygrysów jest kurczenie się ich środowiska naturalnego m.in. z powodu wylesiania. Tygrysy padają także ofiarą intensywnego kłusownictwa, gdyż ich kości, pazury i inne organy są wykorzystywane w niektórych państwach do produkcji leków.

Tygrysy na wolności żyją w Bangladeszu, Bhutanie, Birmie, Kambodży, Chinach, Indiach, Indonezji, Laosie, Malezji, Nepalu, Rosji, Tajlandii i Wietnamie.

Ekolodzy obawiają się, że najbardziej zagrożone grupy tygrysów w stanie dzikim mogą zniknąć do roku 2030. Uczestnicy szczytu chcą podjąć takie kroki, by liczba żyjących na wolności drapieżników wzrosła do 6000 w ciągu najbliższych 12 lat.

W ciągu ostatniej dekady liczba tygrysów spadła o 40 procent.

Eksperci i politycy z 13 krajów, w tym pięciu premierów, spotykają się w Petersburgu, aby opracować działania mające zapobiec wyginięciu tego gatunku. Gospodarzem jest premier Władimir Putin.

Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze