Andrzej Zawada, lider z wysokich gór

16 lipca 1928 roku, urodził się Andrzej Zawada, jeden z pionierów polskiego himalaizmu i wspinaczki zimowej, honorowy członek brytyjskiego Alpine Club, francuskiego Groupe de Haute Montagne oraz The Explorers Club. Zmarł 21 sierpnia 2000 roku

Publikacja: 16.07.2013 00:01

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Andrzej Zawada przygodę z górami rozpoczął jako dwudziestoparolatek, gdy poznał członków Klubu Wysokogórskiego w Warszawie. Jak będzie potem wspominał w miesięczniku „Góry”, postrzegano go wtedy jako osobę, która nie udziela się w życiu klubowym. Dlatego w 1960 roku nie zakwalifikował się na pierwszą powojenną wyprawę w góry wysokie – Hindukusz. Próbował jeszcze raz i znowu nie wyszło. „Wtedy pomyślałem, że nie tędy droga. Trzeba zorganizować własną wyprawę” – wspominał Zawada.

Stał się organizatorem i kierownikiem wielu wypraw wysokogórskich. Otrzymał nawet przydomek Lider. Pierwszy wszedł na Kunyang Chhish w Karakorum. Pierwsze zimowe wejście na siedmiotysięczny Noszak w Hindukuszu to też jego dzieło. Był kierownikiem wyprawy, która dokonała pierwszego zimowego wejścia na Mount Everest w 1980 roku.

– Wierzył, że ludzie mają marzenia i trzeba im pomóc je realizować – opowiada nasza redakcyjna koleżanka Monika Rogozińska, która towarzyszyła mu w wiosennej wyprawie na Mount Everest. – Dostałam obrzęku mózgu. On mnie nie wyrzucił i pozwolił iść dalej – wspomina Rogozińska. Była jedną z pierwszych Europejek, które przeszły słynny Ice Fall, gigantyczny lodospad broniący dostępu do kotła Everestu.

W dorobku Zawady są też dwie próby wejścia na Nanga Parbat.

W drugiej wyprawie na przełomie 1997 i 1998 roku znowu towarzyszyła mu Rogozińska, która relacjonowała wejście dla „Rz”. – Był młody duchem. W wieku 70 lat miał plany na kolejnych 30 – opowiada.

Był autorem filmów i fotografii z wypraw wysokogórskich. Dlatego coroczny Przegląd Filmów Górskich w Lądku-Zdroju nosi jego imię.

– Robił to dla Polski – przekonuje Monika Rogozińska. – W podróży zawsze musiała być polska flaga, a swoim kolegom kazał zabierać koszulę i marynarkę, bo, tłumaczył, jeśli zwyciężą, to na różnych spotkaniach w ambasadach będą reprezentować Polskę.

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Andrzej Zawada przygodę z górami rozpoczął jako dwudziestoparolatek, gdy poznał członków Klubu Wysokogórskiego w Warszawie. Jak będzie potem wspominał w miesięczniku „Góry”, postrzegano go wtedy jako osobę, która nie udziela się w życiu klubowym. Dlatego w 1960 roku nie zakwalifikował się na pierwszą powojenną wyprawę w góry wysokie – Hindukusz. Próbował jeszcze raz i znowu nie wyszło. „Wtedy pomyślałem, że nie tędy droga. Trzeba zorganizować własną wyprawę” – wspominał Zawada.

Kultura
Dzieło włoskiego artysty sprzedane za 6 mln dolarów. To banan i taśma klejąca
Kultura
Startuje Festiwal Niewinni Czarodzieje: Na karuzeli życia
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”