10 grudnia 2007 roku po triumfalnym koncercie Led Zeppelin w londyńskiej hali O2 świat znowu stał przed zespołem otworem. W sali przyjęć, oprócz kolegów z grupy, czekała z gratulacjami cała śmietanka rocka – w tym Priscilla Presley, Paul McCartney i Mick Jagger.
Książka Paula Reesa ujawnia, co zrobił tamtego wieczoru Robert Plant. Po krótkim namyśle nie poszedł na ekskluzywne party, tylko pojechał do obskurnego tureckiego baru na przedmieściach, gdzie zamówił pół butelki wódki i talerz humusu. Opróżnił je w towarzystwie zakochanych par i gangsterów, postanawiając, że powrotu na stadiony świata największej legendy hard rocka nie będzie. Nie z jego udziałem.