Jeśli ktoś z polskich turystów pod koniec 2006 roku znalazł się na Montmartrze i widział dziewczynę śpiewającą na chodniku przy placu du Tertre, jest niezwykłym szczęściarzem. Był świadkiem występu Isabelle Geffroy, znanej dziś jako Zaz. Śpiewała w kabarecie, ale uciekając przed rutyną, wolała występować na ulicy. Kto widział i słyszał, ma się czym chwalić.
Zaz to talent totalny. Zwróciła uwagę solowymi albumami, próbując tworzyć współczesną wersję francuskich "chanson". Ale dopiero album „Paris", na którym interpretuje na nowo szlagiery związane ze stolicą Francji, pokazuje, jak jest znakomita. Nie da się opowiedzieć, z jaką swobodą, temperamentem i seksapilem śpiewa.