Solowy występ Gustavsena, gwiazdy wytwórni ECM Records i jednego z najważniejszych pianistów jazzowych w Europie, był wydarzeniem 8. Festiwalu Muzyki Filmowej Krzysztofa Komedy. Norweski pianista dokonał daleko idącej transformacji kompozycji Komedy, ale zachował romantycznego ducha i chwytliwą melodykę. A ponieważ w jazzie Polacy porozumiewają się ze Skandynawami w okamgnieniu, przekaz Gustavsena trafił na podatny grunt podobnej wrażliwości na brzmienie i harmonie. Polscy słuchacze nagrodzili go owacjami i domagali się bisu.
Tord Gustavsen przygotował specjalny, komedowski program. W otwierającej koncert długiej improwizacji połączył tematy „Etiud baletowych” Komedy. Wydobył z nich niuanse, na które nie zwracają jazzmani skupieni na improwizacjach wokół tematów. Skorzystał też z elektronicznych brzmień, które wprowadziły pewien dysonans, zwłaszcza, że początkowo były zbyt głośne w porównaniu z fortepianem. To był raczej efekt niedoskonałości nagłośnienia w sali koncertowej Muzeum Historii Żydów Polskich niż zabieg artystyczny. Nie mogło zabraknąć kołysanki z filmu „Dziecko Rosemary”, jak i własnej, premierowej kompozycji Gustavsena zainspirowanej muzyką filmową Komedy. Pianista improwizował także do tematów norweskiej muzyki ludowej. Na bis wykonał krótką balladę „Left Over Lullaby” urzekającą prostą melodią i rzeczywiście tulącej do snu, choć po koncertach organizatorzy festiwalu przewidzieli jeszcze projekcje dwóch krótkich filmów z muzyką Komedy.
Wieczór otworzył jednak zespół skrzypka Krzesimira Dębskiego, który przygotował nowe aranżacje kompozycji Komedy. W zespole zwracał uwagę młody pianista Jacek Szwaja i sekcja rytmiczna legendarnego String Connection: Zbigniew Wrombel – kontrabas i Krzysztof Przybyłowicz – perkusja.
- Za mną jest rektor i dziekan, moi zwierzchnicy – przedstawił ich.
Lider wzbogacił brzmienie swych aranżacji zapraszając Alter String Quartet. Na początek oba zespoły wykonały teatralną „Etiude Nr 3” do spektaklu „Śniadanie u Tiffany’ego”.
Krzesimir Dębski sięgnął m.in. po kompozycje z albumu grup Polski Jazz Ensemble i String Connection - „Der Walzer vom Weltende: Jazz und Lyrik aus Polen” wydanego w Niemczech Zachodnich w 1985 r., a który w wersji winylowej znalazł w swoich zbiorach i przyniósł na koncert. Duże wrażenie zrobił utwór „Lament For Europe” napisany do wiersza Czesława Miłosza.
W filmie „Wyrok” Dębski odkrył temat, który nie widnieje wśród kompozycji Komedy. Postanowił go spisać i zaaranżować na zespół i kwartet smyczkowy.
- Zaczniemy jeszcze raz, bo Krzysztof gotów coś na nas zrzucić – zażartował, kiedy zespół nie zaczął wykonania dość precyzyjnie.