On jednak dał wielki, dwugodzinny występ zakończony pięcioma bisami. Dla tych, których przywiodła przede wszystkim ciekawość, był to recital zaskakujący. – Jaki przygotował ambitny repertuar! – powiedziała głośno i ze zdumieniem pewna pani wychodząc na przerwie po pierwszej części recitalu.
Wielu widzów liczyło na popisowe arie, a Piotr Beczała zaproponował wieczór pieśni romantycznej, pokazując przy tym, jak bardzo różne utwory mogą kryć się pod tym pojęciem. Wszystkie, wybrane przez niego, tworzą pewny kanon, z którym musi zmierzyć się artysta, który spektakle operowe traktuje nie mniej poważnie jak lirykę wokalną.