Zespół Mozila - Czesław Śpiewa był jednym z gości festiwalu. Muzyk twierdzi, że zaplanował 8 minutowy występ, a grał tylko 5 minut. W rozmowie z portalem gazeta.pl Mozil zdradził, co z jego perspektywy, działo się za kulisami festiwalu. Według niego w strefie VIP przeznaczonej dla artystów panował bałagan. Mieli tam przebywać przypadkowi ludzie, nadużywano alkoholu.
- Nie potrafię ogarnąć, jak program telewizyjny, który leci na żywo, może mieć godzinne opóźnienie. Efekt był taki, że w pewnym momencie za sceną zrobił się po prostu bar, ludzie zaczęli pić, wszystko zaczęło się sypać - przekonuje w rozmowie z portalem.
Jego zdaniem panował chaos zawiniony przez TVP. - Wyobraź sobie: cztery dni wcześniej przyjeżdżam na próbę ze swoimi muzykami i na miejscu okazuje się, że nikt nie wie, ilu nas jest, jakie piosenki będziemy grać, w jakim są klimacie, mimo że dwa miesiące wcześniej wszyscy o to pytali, a my na wszystko mailowo odpowiadaliśmy - zapewnia i dodaje, że nie jest to wina ekipy technicznej, bo ci sami ludzie robili wcześniej inny festiwal dla jednej z komercyjnych stacji.
- Nie chciałbym, żeby ktoś mnie źle zrozumiał: jestem niezwykle dumny z tego, że stałem się częścią tego festiwalu, ale brak profesjonalizmu w Opolu poraża - ocenił muzyk.
TVP poczuła się jednak dotknięta i zamierza wystąpić na drogę sądową przeciw Mozilowi. Jej zdaniem "pomówił on wykonawców, realizatorów i organizatorów 50.Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu". "Telewizja Polska S.A. kieruje przeciw niemu pozew do sądu. Żądamy w nim przeprosin oraz wpłacenia ustalonej kwoty na cele społeczne" - czytamy w komunikacie. Telewizja dziękuję widzom i przekonuje, że w tym roku impreza miała rekordową oglądalność.