Z dużym zainteresowaniem odnotowałem rozpoczęcie przez „Rzeczpospolitą" dyskusji na temat implementacji planu Morawieckiego. Zapoczątkował ją artykuł Mariana Piłki. Artykuł mówi o tym, że plan Morawieckiego ma bardzo dobrą diagnozę, z której jednak nie wypływają działania rekomendowane przez nauki ekonomiczne, lecz kontynuowana jest poprzednia polityka oparta na wspieraniu wpływowych grup interesów, którą często nazywa się planem Balcerowicza.
Ze zdziwieniem zauważyłem jednak, że nie nastąpiło pogłębienie debaty i próby wyjaśnienia paradoksu, dlaczego można nawet bardzo ostro atakować personalnie Leszka Balcerowicza, uznawać jego działania za źródło wszelkiego zła i przyczynę wszystkich wypaczeń gospodarczych, i jednocześnie – po zwycięskich wyborach – oddawać stery gospodarcze w ręce liberałów.