Próba samobójcza prokuratora płk. Mikołaja Przybyła

Ostry konflikt między Prokuraturą Generalną a wojskową wybuchł kilka godzin po próbie samobójczej płk. Przybyła

Publikacja: 10.01.2012 00:18

Próba samobójcza prokuratora płk. Mikołaja Przybyła

Foto: PAP/serwis codzienny

Rewelacje „Rzeczpospolitej" na temat inwigilacji dziennikarzy stały się zapalnikiem największego kryzysu w wymiarze sprawiedliwości w historii polskiej demokracji. Po wczorajszej próbie samobójczej pułkownika Mikołaja Przybyła z prokuratury wojskowej wybuchła wojna między prokuraturą wojskową i generalną. W tle jest spór o planowaną likwidację wojskowej prokuratury, którą chce przeprowadzić Andrzej Seremet, prokurator generalny.

Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rz", Seremet nie wyobraża sobie już współpracy z podległym mu szefem prokuratury wojskowej generałem Krzysztofem Parulskim. Odwołać go może tylko prezydent na wniosek prokuratora generalnego, który musi jednak działać w porozumieniu z ministrem obrony. Musi też od razu wskazać następcę.

Jakie jest stanowisko prezydenta? Nie wiadomo. Pewne jest, że dziś obaj skonfliktowani prokuratorzy po kolei spotkają się z Bronisławem Komorowskim.

Wczoraj trwał kontredans konferencji prasowych. Po tragicznie przerwanym briefingu Przybyła z mediami spotkał się prokurator generalny. Potem występował Parulski, a jego wystąpienie komentował na kolejnym briefingu rzecznik Seremeta.

– Protestuję przeciwko produkowaniu kolejnych bubli prawnych, jakimi będą proponowane przez urzędników prokuratora generalnego zmiany ustawowe dotyczące likwidacji sądów i prokuratur wojskowych – mówił płk Przybył. Wiele jego słów było wprost wymierzonych w prokuratora generalnego. Stanowisko Przybyła poparł szef wojskowych śledczych.

– W pełni akceptujemy wszystkie tezy i oceny, które przedstawił płk Przybył – mówił gen. Parulski. To przyłączenie się do krytyki Seremeta, który jest jego bezpośrednim przełożonym.

– Takie zachowanie jest niedopuszczalne – mówił „Rz" prok. Mateusz Martyniuk, rzecznik Seremeta.

Powodem wystąpienia płk. Przybyła była inwigilacja dziennikarzy przez wojskową prokuraturę. Śledczy wystąpili m.in. o billingi i esemesy reporterów. Nadzorujący to śledztwo Przybył twierdził, że było to zgodne z prawem. Jednak analiza zamówiona przez Seremeta temu przeczy: prokuratorzy nie mogli żądać treści esemesów od operatorów bez zgody sądu.  – Kilka postanowień Prokuratury Wojskowej w Poznaniu było bez podstaw prawnych – mówił prokurator generalny.

Przybył twierdził, że o wszystkim go informował.  Rzecznik Seremeta temu zdecydowanie zaprzecza.

Płk Przybył całą sprawę nazwał próbą odwrócenia uwagi od śledztw, jakie prowadzi w sprawie korupcji w wojsku. – Nigdy nie przyniosłem ujmy RP. Będę bronić honoru oficera Wojska Polskiego i prokuratora – mówił tuż przed próbą samobójczą.

Rewelacje „Rzeczpospolitej" na temat inwigilacji dziennikarzy stały się zapalnikiem największego kryzysu w wymiarze sprawiedliwości w historii polskiej demokracji. Po wczorajszej próbie samobójczej pułkownika Mikołaja Przybyła z prokuratury wojskowej wybuchła wojna między prokuraturą wojskową i generalną. W tle jest spór o planowaną likwidację wojskowej prokuratury, którą chce przeprowadzić Andrzej Seremet, prokurator generalny.

Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rz", Seremet nie wyobraża sobie już współpracy z podległym mu szefem prokuratury wojskowej generałem Krzysztofem Parulskim. Odwołać go może tylko prezydent na wniosek prokuratora generalnego, który musi jednak działać w porozumieniu z ministrem obrony. Musi też od razu wskazać następcę.

Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne