Prokurator zajął się „Maciusiem"

Śledczy wchodzą do fundacji. Zbadają m.in. jej rozliczenia i umowę ze szwajcarską spółką.

Aktualizacja: 20.03.2013 06:03 Publikacja: 19.03.2013 19:43

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zdecydowała dzisiaj o wszczęciu postępowania sprawdzającego w Fundacji Pomocy Dzieciom „Maciuś".

– Poprowadzi je prokuratura rejonowa w Gdyni, bo tam fundacja ma siedzibę – mówi „Rz" prok. Grażyna Wawryniuk. Śledczy będą analizować dokumenty fundacji, rozliczenia finansowe, umowę ze spółką w Szwajcarii, która zarabia na pozyskiwaniu darczyńców dla „Maciusia".

„Rz" ujawniła

, że ok. 90 proc. przychodów, które pozyskuje fundacja zajmująca się dożywianiem dzieci, zżera prywatna spółka SAZ Dialog Europe, która w ich imieniu wysyła listy z prośbą o pieniądze.

Koszty tej usługi są tak duże, że tylko znikoma ich część idzie na dożywianie dzieci. „Maciuś" zbiera datki, wysyłając listy do darczyńców z numerem konta, choć od 2010 r. nie ma pozwolenia na zbiórkę publiczną. Miliony złotych, jakie uzyskuje tą drogą, nie zalicza do przychodów ze zbiórki publicznej, a pieniądze trafiają na specjalne subkonta, co, zdaniem służb skarbowych, jest niezgodne z prawem (to wykroczenie zagrożone grzywną). Mimo to kontrola Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej przeprowadzona w fundacji w 2012 r. nie wykazała nieprawidłowości. Dlaczego? Resort tłumaczy, że przepisy nie dają ministerstwu „prawa przeprowadzania kontroli działalności nadzorowanych fundacji". Może to zrobić tylko UKS i prokuratura. Ministerstwa sprawujące nadzór nad tysiącem fundacji i stowarzyszeń mogą tylko żądać sprawozdań finansowych i badać, czy organizacja działa zgodnie ze statutem.

Eksperci twierdzą, że skuteczna kontrola państwa jest konieczna, bo fundacje dysponują ogromnymi środkami. Mogą przyjmować darowizny, prowadzić działalność gospodarczą, zbiórki publiczne i pozyskiwać pieniądze z 1 proc. podatków. W 2012 r. 11 mln Polaków przekazało organizacjom pożytku publicznego 457 mln zł.

– Fundacje powinny być kontrolowane przez ministerstwa, ale i przez specjalne wydziały w skarbówce. Należałoby co jakiś czas selekcjonować dany przypadek i go sprawdzać. Zwłaszcza jeśli koszty sięgają 90 proc. wpływów urzędnicy powinni się tym zainteresować – mówi prof. Antoni Kamiński z PAN, były prezes polskiego oddziału Transparency International. Zauważa, że sprawa „Maciusia" to nie wyjątek. – Np. w USA działały oszukańcze fundacje deklarujące walkę z rakiem. Nie jest to więc rzecz wymyślona przez Polaków czy Szwajcarów – dodaje profesor. Z kilku tysięcy polskich fundacji aż połowa nie wywiązuje się obowiązkowego składania sprawozdań z działalności. Ministrowie rzadko występują do sądu o zawieszenie zarządu fundacji i wprowadzenie zarządcy przymusowego. To proces długotrwały i kosztowny. Widać to na przykładzie fundacji Jakuba Śpiewaka „KidProtect" walczącej z pedofilią, która od lat nie składała sprawozdań. „Wprost" ujawnił, że Śpiewak defraudował pieniądze.

Tymczasem rząd pod naporem organizacji dobroczynnych planuje zliberalizować przepisy o zbiórkach publicznych, by objęły tylko datki w gotówce (np. kwesta publiczna, zbiórka domokrążna). Zbieranie pieniędzy przez Internet będzie poza kontrolą. Okazuje się, że działająca od trzech lat Fundacja „Anioły Filantropii", która zaangażowała się w prace nad liberalizacją – według resortu pracy – nie złożyła żadnego ze sprawozdań.

– Fundacja „Maciuś" zrobiła krzywdę bardzo wielu innym organizacjom, które rzetelnie działały. Teraz wzrośnie rezerwa Polaków wobec organizacji pożytku publicznego – mówi prof. Janusz Czapiński.

Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne